niedziela, marca 09, 2014

Harry ( Dosyć długi )

Była sobota i tak na prawdę jak na dzień wolny od zajęć, spędziłam go dosyć aktywnie, wstałam rano ubrałam się i poszłam pobiegać, było ciepło więc, czemu nie? Od 5 tygodni spędzam, czas zupełnie sama, no może za wyjątkiem kawy z koleżankami od czasu do czasu, a tak? Mój chłopak Harry jest z zespołem na olbrzymim tournee i wracają dopiero za 8 miesięcy, bardzo za nim tęsknie, co prawda mamy ze sobą kontakt, ciągły przez internet, ale jednak to nie to samo co bliskość osoby którą się kocha prawda? Wracając do mojego dnia, po skończonym biegu, wróciłam do domu, umyłam się,  ubrałam , i postanowiłam pozałatwiać wszystkie, ważne sprawy, nic przyjemnego, ale jak mus to mus. Zamknęłam tylko mieszkanie, upewniwszy się,że dokładnie wszystko zakluczyłam i nikt się nie włamie, poszłam do urzędu załatwiać co miałam do załatwienia. Zajęło mi to bardzo, dużo czasu a to dopiero początek, teraz poczta, zakupy bo w lodówce pustki i do domu, a tam sprzątanie, mówiąc krótko, zapomnieć mogę o wolnej spokojnej sobocie, przed telewizorem czy też przed komputerem, ale może to i dobrze, w końcu nie będę tyle myślała o tęsknocie, która z dnia na dzień jest mocniejsza. Dochodziła 17 a ja właśnie szłam do domu. Droga zajęła mi około pół godziny, weszłam do mieszkania odstawiłam zakupy na stole w kuchni,chwilę odpoczęłam po to by mieć siłę na posprzątanie naszego niemałego gniazdka. Kiedy myłam podłogę nagle zrobiło mi się słabo i ciemno przed oczami, jednak szybko wróciło wszystko do normy, więc zignorowałam to i sprzątałam dalej. Gdy zmierzałam w kierunku sypialni, która mieściła się na piętrze, w celu jej wysprzątania poczułam, że zaraz zemdleje, prawie upadłam na szczęście znajdywałam się koło kanapy, której szybko się chwyciłam i usiadłam, jednak niemalże natychmiast zrobiło mi się nie dobrze i pobiegłam do łazienki. Kiedy całe jedzenie, które zjadła od rana ze mnie wyleciało, pierwsze o czym pomyślałam to zatrucie, jednak gdy z dnia na dzień było gorzej, bardzo się przestraszyłam.

 - Boże co się ze mną dzieje? -  To pytanie nie opuszczało mnie od kilku dni ani na chwile.

Pewnego dnia umówiłam się z koleżanką z pracy na jakieś zakupy, potem obiad.Zakupy udały się jak nigdy.Kupiłam sobie przepiękne buty sukienkę , a ona sobie jakąś torebkę o której podobno, marzyła od miesięcy. Teraz przyszedł czas na obiad.

 - Gdzie idziemy na obiad? -  zapytała mnie dziewczyna.
 - Wiesz co niedaleko jest, super chińska restauracja, świetny kucharz, chodzimy tam z Harrym czasami.- Odparłam a ta się zgodziła.

Zamówiłyśmy jedzenie, ja oczywiście swoje ulubione danie. Czekałyśmy na jedzenie kilka minut. Minęło jakieś 45 minut, długo czekania ale z pewnością warto czekać, na taką ucztę. Kiedy jednak kelner odszedł, kiedy chciałam wziąć pierwszy kęs do ust, od razu zrobiło mi się nie dobrze, zrobiłam się zielona na twarzy, co wywnioskowałam z reakcji koleżanki, która patrzyła z przerażeniem na mnie.

 - Dobrze się czujesz, [T.I]? Co Ci jest? - Pytała zatroskana [ I.T.K]
 - Ja....ja...ja muszę do toalety. - Wstałam z krzesła niczym sprężyna i pobiegłam do łazienki, gdzie po raz kolejny zwróciłam zawartość swojego żołądka. Wyszłam z kabiny i podeszłam do zlewu, żeby obmyć twarz, czułam się okropnie. Spojrzałam w lustro i o mało co na zawał nie zeszła, wyglądałam TRAGICZNIE, oczy miałam podkrążone oczy blade, po prostu horror. Po chwili zdecydowałam, że pójdę do stolika bo pewnie [ I.T.K] się martwi. Kiedy mnie dostrzegła z daleka, natychmiast do mnie podbiegła, zostawiwszy wszystko przy stoliku.

 - [ T.I], co się z Tobą do cholery dzieje? Wyglądasz jak siedem nieszczęść.
 - Nie wiem, na prawdę nie wiem co mi jest. Od kilku dni czuje się okropnie, wymiotuje, po prostu horror.
 - No tak, nie jesz odrzucają Cię zapa...- Nagle przerwała z jeszcze większym przerażeniem w oczach niż kilka minut temu i zapytała.
 - Robiłaś sobie testy? - Zapytała, a ja totalnie nie wiedziałam o co jej chodzi,jaki test, po co?
 - Do czego zmierzasz? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie chociaż, wiedziałam jak ją to bardzo denerwuje.
 - No ciążowy do cholery! Dziewczyno ogarnij się !
 - Nie, nie robiłam. Ty chyba nie myślisz, że ja....haha - wybuchnęłam śmiechem, jak nigdy. Ja w ciąży? W życiu przecież my z Harrym... i nagle przypomniała mi się noc przed jego wyjazdem, natychmiast spoważniałam i patrzyłam na dziewczynę.
 - Wiesz, ja lekarzem nie jestem i nie będę, ale to mi nie wygląda na zatrucie..- odpowiedziała.
 - W sumie, to..tylko co ja powiem Harremu, jeśli okaże się, że jestem w ciąży ? Przecież, takich wiadomości nie powinno się przekazywać telefonicznie, czy emailem tylko osobiście.. - lamentowałam.
 - Spokojnie, na razie zrób test, potem ewentualnie idź do lekarza by się upewnić, a potem się zobaczy co dalej.
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę w lokalu, zapłaciłyśmy za obiad i wyszłyśmy,po paru minutach [I.T.K] mnie zatrzymała i znacząco odchrząknęła i stanęła, po chwili jednak odzywając się.
- Nie chce psuć spacerku [T.I], ale tu jest apteka, zdaje się, że...- przerwałam jej
- Tak, wiem, wiem mamusiu już idę - powiedziałam, z rezygnacją i wyraźną ironią w głosie.[I.K] chyba się wkurzyła bo spojrzała na mnie spojrzeniem, którym jakby mogła już dawno by mnie zabiła. Szybko przywróciła mnie do porządku i pchnęła w stronę apteki.Kiedy już zakupiłam to co było mi w tej chwili najbardziej potrzebne, poszłyśmy do domu, a że ja mieszkałam bliżej, poszłyśmy do mnie. Dziewczyna rozgościła się w salonie na kanapie, a ja poszłam do kuchni po coś do picia dla niej, bo chwilowo nie mogłam ani pić ani jeść, do momentu zrobienia testu.
- [I.K], jesteś pewna, że to dobry pomysł z tym testem? A jeżeli okaże się pozytywny? - bałam się teraz już nie na żarty.
- Dziewczyno, do cholery, to tylko test, nic się nie stanie, nie martw się na zapas idź go zrobić i powiesz mi, co wyszło! - Dziewczyna była jakby rozdrażniona, co zabawne chyba bardziej niż ja.
- Dobra już idę, idę, ale...- i znowu stanęłam w miejscu.
- [T.I] do cholery, spieprzaj do tej łazienki albo Cię zaniosę!! -  Krzyknęła.

Żeby więcej nie drażnić dziewczyny, poszłam do łazienki zakluczyłam drzwi, otworzyłam opakowanie, przeczytałam instrukcje i przystąpiłam do wykonania koniecznych czynności. Odczekawszy kilka minut, test pokazał, dwie kreski.Jest pozytywny. Byłam w szoku, nie miałam pojęcia czy się śmiać i cieszyć, czy może płakać, zdecydowałam jednak, że nie będę ani przesadnie szczęśliwa, ani załamana, w końcu test może pokazywać zły wynik. Wzięłam przedmiot do ręki i wyszłam, kierując się do salony gdzie pewnie siedziała zestresowana [I.K].Kiedy tylko mnie zobaczyła zaczęła, zadawać pytania. Czy zrobiłam, co wyszło, czy jestem w ciąży? Itd. W odpowiedzi na to ostatnie pytanie, pokiwałam lekko głową i dałam dziewczynie test do ręki. Podobnie jak ja była zaskoczona. Patrzyła na te dwie kreski jeszcze chwile i w końcu powiedziała.

- To jeszcze o niczym nie świadczy [T.I]. Musimy, Ty musisz jak najszybciej udać się do lekarza. Dzwoń i umów się na możliwie najszybszy termin, a najlepiej już na jutro. - Powiedziała dziewczyna,będąc ciągle oszołomiona.
- Wiesz... masz rację zrobie tak jak mówisz, ale... pojedziesz ze mną ?
- Ech, oczywiście wariatko nie zostawię Cię samej w tej ważnej chwili. - Zapewniła mnie i przytuliła dodając jednocześnie otuchy,której tak bardzo mi teraz brakowało.
- Dziękuje, jesteś najlepszą przyjaciółką, kocham Cię.- przytuliłam ją.
- Ja Ciebie też, ale zmykaj już do telefonu, musisz to załatwić.

Zmierzałam w kierunku sypialni, gdzie wykonałam telefon. Moja Pani doktor była przemiłą kobietą około pięćdziesiątki, po usłyszeniu mojego głosu i jak bardzo mi na tym zależy, poszła mi bardzo na rękę i powiedziała, że mogę jeszcze dzisiaj przyjechać.

- Bardzo Pani dziękuje, bardzo mi zależy by mieć to już za sobą. Dziękuje jeszcze raz, i do zobaczenia niebawem. - Zakończyłam rozmowę, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, który świadczył o tym jaką ulgę poczułam, po tej rozmowie i na wieść, że już dzisiaj się dowiem czy rośnie we mnie mała istotka czy też nie.  Kiedy odłożyłam telefon na szafkę, tam gdzie jego miejsce, posiedziałam jeszcze chwilkę, w moim odczuciu krótko, jednak musiało to potrwać więcej niż myślałam, bo w pewnym momencie weszła, [I.K].

- Dzwoniłaś?- Zapytała.
- Tak, dzwoniłam daj mi chwilkę przebiorę się i możemy jechać, jest wolny termin już na dzisiaj.- Uśmiechnęłam się, co dziewczyna automatycznie odwzajemniła.
- To wspaniale zbieraj się ja czekam na dole.- odpowiedziała i wyszła. Zamknęłam za nią drzwi na klucz, w sumie nie wiem czemu, ale już tak po prostu mam.Z szafy wyciągnęłam zestaw , który postanowiłam ubrać, do torebki schowałam telefon,portfel oraz kluczę i zeszłam do przyjaciółki.

- Jestem gotowa, możemy iść.- Oznajmiłam koleżance, na co ta wstała, odwróciła się w moim kierunku, spokojnie podeszła przytuliła i zapewnił, że wszystko będzie dobrze i żebym się nie stresowała.- Jedźmy już.- dodałam kiedy skończyła swoją próbę, uspokojenia mnie. 

Droga do gabinetu zajęła nam jakieś 40 minut. Prowadziła [I.K], bo ja nie byłam w stanie, za bardzo się denerwowałam.

Wparowałyśmy do budynku jakby się paliło.Gdy znalazłyśmy się w poczekalni pod drzwiami odpowiedniego gabinetu, okazało się że nikogo nie ma, więc poprosiłam moją towarzyszkę by poczekała na mnie, a ja weszłam do gabinetu. Wszystko jeszcze raz, na spokojnie od początku opowiedziałam kobiecie, a ta tylko przytaknęła głową i poprosiła bym położyła się na kozetkę podwinęła bluzkę, następnie nałożyła mi żel na brzuchu i rozprowadziła specjalnym urządzeniem po moim brzuchu, wszystko to trwało zaledwie dziesięć minut, po czym kobieta uśmiechnęła się do monitora, coś nacisnęła a w pomieszczeniu rozległ się, dźwięk.... bicia serca? Byłam oszołomiona, lekarka spojrzała na mnie uśmiechnęła się, ja do końca nie będąc pewna tego co słyszę odezwałam się.

- Pani doktor czy to...? - Zapytałam nie pewnie, nie mogąc nawet dokończyć, jednak kobieta spojrzała na mnie i chyba wiedziała o co chce zapytać, bo tylko pokiwała głową, uśmiechając się przy tym.

Byłam oszołomiona, nie umiałam z siebie słowa wydusić, nie mogłam uwierzyć. Ja mamą a Harry tatą?? Boże to niewiarygodne, łzy popłynęły mi po policzkach, o dziwo cały strach, lęk i nerwy zeszły, teraz byłam po prostu szczęśliwa. Kobieta wykonała zdjęcie USG, na moje życzenie jeszcze nagrała mi na płycie dźwięk bicia serduszka naszego maleństwa. Po wykonaniu tych czynności zmyła przezroczysty żel z mojego ciała i powiedziała, że mogę się ubrać, tak więc zrobiłam. Kiedy byłam już ubrana usiadłam na krześle na przeciwko kobiety, a ta dała mi jeszcze chusteczki bym otarła łzy, zapisała na kartce zalecenia, wykaz witamin potrzebnych do zdrowego rozwoju dziecka, oraz naszego wspólnego zdrowia które bez wątpienia w tej sytuacji było dla mnie najważniejsze.Na odchodne uścisnęłyśmy sobie dłonie, pogratulowała mi, po czym wyszłam do poczekalni gdzie czekała moja koleżanka. Od razu gdy mnie zobaczyła, chciała zadać mi znowu ocean pytań, na które w tej chwili nawet nie dałabym rady odpowiedzieć, więc wyciągnęłam zdjęcie, które otrzymałam od kobiety i podałam dziewczynie, ta tylko na mnie spojrzała, jakby chciała zapytać czy to jest to o czym myśli, pokiwałam tylko delikatnie głową uśmiechnęłam się i rozpłakałam jakby na zawałowanie ponownie. Dziewczyna tylko mnie przytuliła,szepcząc do ucha.

- Gratuluje kochana, nawet nie wiesz jak się ciesze.

Odsunęłam się od dziewczyny po chwili i udałyśmy się do domu, jechałyśmy w kompletnej ciszy, znowu ona prowadziła, ja wpatrywałam się w zdjęcie, które dostałam w gabinecie, nie mogąc dalej uwierzyć w to co się dzieje. Droga minęła nam dosyć szybko weszłyśmy do domu, poprosiłam dziewczynę by usiadła w salonie i chwile na mnie poczekała bo coś jeszcze dla niej mam. Poszłam do góry włożyć zdjęcie USG do szuflady, przy łóżku, wzięłam płytę z nagraniem, odłożyłam torebkę i zeszłam na dół do [I.K], która już siedziała ze szklanką soku dla mnie i dla siebie. Dziewczyna myślała, że usiądę z nią, jednak ja zwróciłam się w stronę DVD i włączyłam płytę. Usłyszawszy nagranie, rozpłakałyśmy się obie, ona już dobrze wiedziała co to jest, więc nie pytała, po prostu się popłakała a ja razem z nią słysząc to nagranie ponownie. Siedziałyśmy, tak do wieczora, niestety dziewczyna musiała iść już do domu, więc pożegnałyśmy się, posprzątałam, wyłączyłam odtwarzacz i poszłam do sypialni, wzięłam laptopa i włączyłam twittera, przeglądając go, czy coś ciekawego się dzieje, napisałam jeszcze krótką wiadomość do Harrego na dobranoc oczywiście nie mówiąc nic o ciąży, wyłączyłam komputer, odłożyłam na miejsce, umyłam się, przebrałam w piżamę i odpłynęłam we śnie.

                         *** Cztery miesięcy później***

 Czas leci, bardzo szybko, mój brzuch jest już na prawdę spory, mój skarb wraca za dwa miesiące. W dalszym ciągu nie wie o naszym szkrabie, będzie miał niespodziankę, kruszynka rozwija się prawidłowo, mogłam już się dowiedzieć,czy chłopczyk czy dziewczynka, ale postanowiłam poczekać z  tym na Harrego, wtedy razem poznamy płeć nowego członka naszej, małej rodziny.Dzień zaczął się jak zwykle. Zjadłam śniadanie, ubrałam, ogarnęłam sypialnie zeszłam na dół. Nie miałam nic do roboty, wiec usiadłam w salonie przed telewizorem i oglądałam co się dało, troszkę posiedziałam przed komputerem i nim się obejrzałam była pora na obiad. Poszłam do kuchni robiłam jakiś obiad dla siebie, kiedy usłyszałam,że ktoś puka do drzwi.

- Otwarte, wejdź [I.K] - Krzyknęłam by dziewczyna, którą spodziewałam się zobaczyć usłyszała i weszła.

Osoba za drzwiami jednak, nie posłuchała mnie i tym razem usłyszałam dzwonek, krzyknęłam głośniej, w tym momencie drzwi się otworzyły. Będąc przekonana, że to [ I.K], powiedziałam tylko by usiadła w salonie i że kończę robić obiad, i będę wolna. Dziewczyna się nie odzywała, usłyszałam jednak jak zmierza w stronę salonu i siada. Kończyłam właśnie, obiad wyciągnęłam, talerz z szafki i zaczęłam nakładać posiłek, kiedy wszystko przygotowałam wzięłam jedzenie i sztućce zmierzałam do salonu, teraz kiedy nie ma Harrego obiady jem przed telewizorem. Znalazłam się w salonie usiadłam na kanapie i zaczęłam jeść, kiedy przypomniałam sobie że obok mnie siedzi dziewczyna zapytałam czy jest już po obiedzie i czy zje ze mną, ta jednak milczała, byłam zaskoczona, ale jadłam dalej, prowadząc monolog, jednak w pewnym momencie nie wytrzymałam i się odwróciłam, jednak nikogo nie było, to było do prawdy dziwne, tym bardziej, że jedyne co zobaczyłam to walizka, co mnie zdziwiło, odłożyłam więc widelec,wstałam z kanapy i zaczęłam wołać.

- [I.K], nie wygłupiaj się gdzie jesteś, i co to za walizka, [I.K] do cholery proszę Cię. Gdzie jesteś powiedź coś!

W tym momencie, usłyszałam, szmery w sypialni, jednak i tam nikogo nie było. W tym momencie wystraszyłam się nie na żarty. A jeżeli to złodziej? Morderca? Gwałciciel? Różne myśli krążyły mi po głowie, bałam się chociaż nie powinnam. Zestresowałam się tak bardzo, że zrobiło mi się słabo, bałam się, ale musiałam usiąść. W pomieszczeniu dalej nikogo nie było, była cisza, ja postanowiłam się położyć, bo czułam się naprawdę źle, po za tym pomyślałam, że ze zmęczenia organizm płata mi figle, minęło kilka minut,a ja nie wiedząc kiedy po prostu zasnęłam. Po paru godzinach obudziłam się i usłyszałam, że ktoś kręci się po kuchni, szybko się ogarnęłam wzięłam jakiś ciężki przedmiot na wszelki wypadek jakbym musiała się bronić i powoli zeszłam na dół, w stronę gdzie dochodziły dźwięki.
Osoba, stała do mnie tyłem, miała na głowie kaptur więc nie mogłam zobaczy kto to jest, będąc już blisko, za blisko postaci zamachnęłam się by uderzyć w głowę, tego kogoś kiedy...

- Łoo Kochanie, spokojnie myślałem, że się ucieszysz a Ty chcesz mnie bić od razu? Spokojnie. -  podniósł ręce w geście obronny a ja z wrażenia opuściłam przedmiot, który miał mi posłużyć do unicestwienie, jak się okazuje miłości mojego życia.

- H..Ha.. Harry? Co Ty tu robisz??- Byłam kompletnie zaskoczona zaczęłam się szczypać po rękach, by się w końcu obudzić, to musiał być sen, przecież, on jest daleko stąd i wróci dopiero za dokładnie 60 dni.

- Wiesz, ja tam nie wiem zdawało mi się, że tu mieszkam, ale jeżeli coś się zmieniło to ja sobie pójdę.- Uśmiechnął się triumfalnie i szedł w stronę wyjścia z kuchni, ja na szczęście się w porę ogarnęłam i zaczęłam powstrzymując śmiech.

- Ani kroku dalej Panie Styles! -  Chwilę stałam w ciszy z powagą wymalowaną na twarzy, jednak kiedy Harry staną, nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.

Odwrócił się do mnie przodem, patrzył na mnie uważnie.Lustrował każdy milimetr mojego ciała, w tym momencie nie było mi już tak do śmiechu, czekałam co się wydarzy, no i co zrobi jak zobaczy spory już brzuszek. Staliśmy tak kilka dobrych minut. W pewnym momencie Harry spojrzał na mnie jakby miał mnie zabić, jakbym zrobiła mu coś okropnego najgorszą krzywdę na świecie. Wystraszyłam się, w tym momencie się odezwał.

- Z kim? - Zapytał szorstko i spojrzał na mój brzuch. Teraz już byłam pewna,że zauważył mój brzuch.
- Co z kim? O co Ci chodzi? - Udawałam,że nie wiem o co chodzi, chciałam go troszkę podrażnić.
- Nie udawaj [T.I] z kim mnie zdradziłaś? Przecież widzę, że jesteś w ciąży, ja byłem w trasie więc kogo to dziecko?! Myślałem, że się kochamy a Ty mi takie coś? Zawiodłem się na Tobie! - mówił nie dając mi dojść do słowa byłam w szoku, myślałam że się ucieszy.Z tego wszystkiego, nie odezwałam się ani słowem, Harry wziął walizkę, chciał już wychodzić, powiedział jeszcze, że obije mordę temu kto zabrał mu miłość swojego, życia, ja w tym momencie oprzytomniałam, miałam łzy w oczach jednocześnie z nerwów i ze szczęście, że nazwał mnie miłością swojego życia.Bojąc się, że go stracę odezwałam się.

- Będziesz sam sobie mordę obijał kochanie? Ciekawe, wiesz, ale było by szkoda.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

- Nie mów do mnie kochanie, obije mu twarz naprawdę, już nie ży...- przerwał jakby w końcu doszło do niego co powiedziałam, puścił rączkę walizki zamknął drzwi obrócił się w moją stronę.

Spojrzałam na niego ze łzami w oczach i w końcu powiedziałam.

- Tak Harry jestem w ciąży, ale nie zdradziłam Cię, to.. to Twoje, Nasze dziecko.
- Ale.. jak to.. przecież...- zamurowało go.
- Chyba nie muszę Ci mówić, jak płodzi się dzieci... pamiętasz naszą... ostatnią noc przed wyjazdem?
- No tak, nie zabezpieczyłem się, ale przecież Ty...a pigułki?- Zwątpił znowu
- Wiesz.. nie mówiłam Ci o tym, ale... tamtego dnia... zapomniałam.. nie wzięłam, co znaczy, że nie mieliśmy żadnego zabiezpieczenia.. Harry będziesz ojcem.

Chłopak był zdezorientowany nie mogł uwierzyć w to co mówię, pozwalając mu dojść do siebie, powiedziałam mu żeby usiadł, a ja zaraz wrócę, tak też zrobił. Kiedy wróciłam, zrobiłam podobnie jak wtedy gdy była u mnie [I.K], podeszłam do odtwarzacza włączyłam płytę i po chwili w pomieszczeniu słychać było bicie serduszka, podałam chłopakowi zdjęcia USG, których nazbierało się przez ten czas całkiem sporo. Chłopak uważnie oglądał, każde zdjęcie, miał łzy w oczach,ale wiedziałam że się cieszy bo miał niesamowicie wielki uśmiech na twarzy, mi również na ten widok oczy zaszły mgłą.

- Kiedy... Kiedy się dowiedziałaś?? Dlaczego mi nie powiedziałaś? Przyjechałbym do Ciebie, wróciłbym.- Mówił cały zapłakany, zaskoczony ale szczęśliwy.
- Chciałam Ci zrobić niespodziankę, zresztą, wiem że ta trasa była bardzo ważna, nie chciałam byś przerywał, a dowiedziałam się.... 5 tygodni po tym jak wyjechałeś. Nie cieszysz się? Myślałam że....
- Żartujesz?? Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie a będę jeszcze szczęśliwszy kiedy....- w tym momencie klęknął i wyciągnął czarne zamszowe pudełeczko w kształcie serca, kiedy je otworzył moim oczom ukazał się najpiękniejszy pierścionek jaki w życiu widziałam.- Kiedy zostaniesz moją żoną i wraz z naszym maleństwem stworzymy rodzinę Styles. Byłam ogromnie szczęśliwa, mój ukochany wrócił, spodziewamy się dziecka a teraz jeszcze, okazuje się, że chce bym była jego żoną, to jest sen z którego na pewno nie chce się obudzić.

- Harry... ja... Zgadzam się!!! - wykrzyczałam ze łzami w oczach chłopak,natychmiast włożył mi pierścionek na palec i przytulił, oczywiście uważając na naszego aniołka.
- Kocham Cię,Was - Powiedział i pocałował mnie w usta a brzuch po prostu delikatnie pogłaskał.
- Dziękuje - szepnął.
- Cała przyjemność po mojej stronie - zachichotałam i wtuliłam się w swojego przyszłego męża.

 Minęło kilka lat, a my w końcu możemy cieszyć się sobą jak i naszą córeczką Darcy. Jest taka podoba do Harrego, kocham ich bardzo mocno i wiem, że oni mnie również. Jesteśmy razem przeszczęśliwi.


                                                                                                                         VasHappeninGirl!


                                                                                           

sobota, marca 01, 2014

Imagify one direction

Hej jestem tu nowa mam na imię Karolina i będę się podpisywała Haroline :)
dodam jakieś fajne imagify a później napiszę jakiegoś fajnego imagina .

*Reakcja Louis'a gdy dowiedział się że zostajesz na stałe w Londynie*




*Harry śpiewa jak bardzo cię kocha*


Lou: Dawajcie  chłopaki  ścigamy się kto pierwszy dojedzie do [T.I]





*Nazwałaś swojego synka Harry po tatusiu teraz Harry (duży) idzie ze swoimi rodzicami że by kibicować waszemu synkowi*



*Niall zobaczył twoje i Liam'a zdjęcie jak się całujecie, a Niall jest o ciebie zazdrosny*





Redaktor: Jakie macie zdanie o swojej przyjaciółce [T.I]
Harry : Kocham ją !
Liam: Najlepsza przyjaciółka stary
Niall: Ja jestem o nią cholernie zazdrosny xD
Louis: No ja też
Zayn: Lou Nialler wy tak serio ?



Na razie to już wszystko życzę wam Jednokierunkowych <3

-Haroline