niedziela, maja 31, 2015

Zayn.część VIII ( Ostatnia)

  Minęło kilka lat. Od tamtego pamiętnego wieczora widywałam się tylko z 4\5 zespołu i oczywiście z ojcem,zresztą jak się z kimś mieszka to chyba dosyć oczywiste. Wiem, że Zayn pytał o mnie kilka razy, oczywiście próby przychodzenia do nas do domu też były. Wszyscy wiedzieli że na prawdę nie chce się z nim widzieć, dlatego za każdym razem ojciec go wyganiał. Wcześniej mieli czasami spotkania całego zespołu tutaj, na szczęście tata stwierdził, że dla mojego dobra takiej sytuacji już nie będzie. Był piątkowy wieczór chłopcy mają wolne, jest weekend więc postanowiliśmy z całą paczką iść się zabawić. Chłopcy jak to chłopcy wybrali chyba najdroższy club w mieście. Budynek jak i jego wnętrze były cudowne,jednak nie czułam się dobrze a ceny które widniały w menu wcale nie poprawiały mojego samopoczucia.

 Godziny miały,chłopcy bawili się w najlepsze a ja siedziałam w naszej loży, oczywiście żeby wszyscy mnie dobrze zrozumieli była to sala VIP, a jakżeby inaczej. Byłam już troszkę wstawiona co spowodowało w efekcie, że wszystkie te rzeczy które wyraźnie mi się nie podobały przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, a nawet zaczęłam szaleć na parkiecie, na początku chłopcy poczuli się za mnie odpowiedzialni, jednak byli w końcu tak wstawieni że nie zwracali na mnie zbytniej uwagi. Tańczyłam z przypadkowymi mężczyznami, na dodatek dosyć odważnie, nikomu to jednak nie przeszkadzało. Kiedy po kilku piosenkach się zmęczyłam postanowiłam wrócić do loży, jednak to, a raczej kogo zobaczyłam wcale mi się nie podobało.

- Co Ty tu do cholery robisz?- Wybuchłam.

- Cześć [T.I], dawno się nie widzieliśmy. Extra wyglądasz.

- Nie wysilaj się, w ogóle skąd wiedziałeś, że tu będę?

- Ja.. to znaczy wiesz... od chłopców wyciągnąłem informacje, na początku nie chcieli mi powiedzieć, ale w końcu ich przekonałem.

- Po co tu przylazłeś?! - Byłam ostro wkurzona.

- Jest piątek, chyba mam prawo się zabawić z kolegami, prawda? - Tego już było stanowczo za dużo.

- Nie kłam, przylazłeś tu tylko po to by rozwalić mi cały wieczór! Mam dosyć, odczep się od mnie raz na zawsze. Żegnam. - Wzięłam swoją torebkę i nie informując chłopców po prostu wybiegłam, byłam jednak naiwna sądząc,że Zayn sobie odpuści.

- Zaczekaj!- Usłyszałam głos chłopaka, który usilnie próbował mnie dogonić.

 Postanowiłam się zatrzymać i powiedzieć, w końcu co mi leżało na sercu tyle czasu.

- A więc stoję, co chciałeś?!

- Czemu wtedy tak szybko wybiegłaś? Zupełnie nie rozumiem, najpierw robisz całą akcje z przyjazdem po kryjomu tyle kilometrów, a potem jakby nigdy nic po prostu uciekasz.

- Jakby nigdy nic?! Boże, czy Ty siebie w ogóle słyszysz? Rzuca Ci się na szyje z językiem do gardła laska, która podobno jest Twoją BYŁĄ dziewczyną, na dodatek przed moimi oczami, a Ty mówisz, że uciekłam jakby nigdy nic. Widzę, że zupełnie nic nie rozumiesz. Wiesz, ta rozmowa nie ma sensu powiedz chłopakom, że.... rozbolała mnie głowa i wróciłam do domu, a Tobie radzę się do mnie nie zbliżać. - Chyba dopiero teraz, tak naprawdę doszedł do Niego sens moich słów. Chodził w tą i z powrotem z rękami za głową, od czasu do czasu, przeczesując włosy palcami, a ja tam stałam, i co robiłam? Płakałam, czyli jak zwykle.

- Czemu mi nic nie powiedziałaś? Do jasnej cholery! Tyle razy rozmawialiśmy, miałaś tyle okazji. Dlaczego?! Myślisz, że gdybym wiedział pozwoliłbym na tamtą sytuację?! Aż, za takiego złego mnie masz?!!- Pierwszy raz,a może któryś już raz widziałam go tak wkurzonego, i to na ironie była tylko i wyłącznie moja wina.

- A nie przyszło Ci do głowy,że się bałam?! Jesteś przystojnym i obrzydliwie bogatym bożyszczem miliona nastolatek na całym świecie, które by się dały zabić za chwile w Twoim towarzystwie, a ja?!

- A Ty to Ty! jesteś, mądrą,miłą, pomocną, prześliczną dziewczyną, którą naprawdę pokochałem..

- Nie kończ, w ogóle nie kłam mówisz tak teraz bo Ci głupio!! Zresztą nawet jeżeli to prawda, to dlaczego mi tego wcześniej nie mówiłeś, a mnie opieprzyłeś?! To nie ma sensu, żegnaj, Zayn.

Przebiegałam, właśnie przez ulice, w oczach miałam łzy które za nic nie chciały wypłynąć. będąc już prawie na drugiej stronie usłyszałam krzyk Zayna.

- [T.I], uważaj!!! - To były ostatnie słowa jakie usłyszałam. Potem tylko ból i ciemność.

___________________________

Wiem, że w poprzedniej części pisałam, że będzie jeszcze kilka części, jednak stwierdziłam, że lepiej będzie po prostu to zakończyć, jeżeli chcecie bym dalej prowadziła tego bloga ( mimo, że musicie tak dłuuuuuugo czekać na kolejne wpisy)  a potem dostajecie... takie... nic. Jeśli w ogóle chcecie by się kolejny imagin pojawił to piszcie w komentarzach z kim i czy ma być smutny a może wesoły? wesoły a może jeszcze jakiś inny ( tylko nie +18 bo nie umiem takich pisać). Myślę, że już nie będę częściowych pisać bo jak widzicie nie idzie mi to najlepiej.. Piszcie co o tym sądzicie w komentarzach. :) Buuuuziaki