środa, listopada 13, 2013

Imagin o Louisie cz. I

Była środa niby dzień jak każdy inny, ale nie dla Ciebie. Dlaczego? Ponieważ właśnie tego dnia miałaś poznać najpopularniejszy boysband na świecie, dokładniej mówiąc One Direction nie ukrywasz od zawsze byłaś ich wielką fanką dlatego też tak bardzo się cieszyłaś pewnie pomyślicie sobie że ide na koncert albo coś w tym rodzaju, jednak nic bardziej mylnego. Tak się jakoś złożyło,że Twoj tata jest menagerem chłopaków i właśnie dzisiaj pozwolił Ci jechać z nim na spotkanie z nimi, sami chlopcy nic nie wiedzą że będziesz także troszkę się denerwujesz ich reakcją na swój widok, ale zobaczymy jak będzie.
Z tą myślą wstałaś z łóżka spoglądając na zegarek, który pokazywał 9.30,tata miał jechać dokładnie o 12.00, więc pośpiesznie poszłaś najpierw do łazienki wziąć szybki prysznic, po orzeźwiającym strumieniu spod którego właśnie wyszłaś popędziłaś w kierunku szafy i po naprawdę długim namyśle wybrałaś ten zestaw gdyż było dosyć ciepło, ponadto postanowiłaś nie przesadzać ze strojeniem się, stawiałaś raczej na wygodę i naturalność w związku z czym postanowiłaś się nie malować tylko musnąć usta bezbarwną pomadką, związałaś włosy w tzn koński ogon, szybko ponownie spojrzałaś w lustro oceniając swój wygląd za całkiem niezły, zgarnęłaś jeszcze tylko komórkę która leżała na komodzie i popędziłaś na dół szybko zjeść śniadanie. Na dole jak się spodziewałaś siedzieli już rodzice i zajadali śniadanie.

 - Cześć młoda, gotowa widzę już do wyjazdu. To w sumie bardzo dobrze, jednak wiesz co..?-Zagadnął tata.
 - Cześć tato, cześć mamo! Oczywiście tato że jestem gotowa, ahh nawet wiesz jaka jestem szczęśliwa, że się zgodziłeś.- mówiłaś naprawdę szczęśliwa, jednak po chwili dodałaś.
- Ale właściwie to co chciałeś powiedzieć?- zaciekawiłaś się
- No właśnie bo widzisz córeczko, nie jedziemy nigdzie tzn Ty nie możesz, przykro mi.-powiedział z poważną miną tata.

Byłaś zaskoczona w sumie to tak się cieszyłaś na ten wyjazd że informacja taty doprowadziła Cię prawie do łez, jednak gdy spojrzałaś na tatę coś Ci nie pasowało. W końcu nie wytrzymał i zaczął się śmiać.

- Tato!! - krzyknęłaś.Ja tu się załamywać zaczynam a Ty sobie ze mnie jaja robisz?!-uniosłaś się.
- Hahahaha, spokojnie nic się nie zmieniło.Zjemy pomogę mamie posprzątać po śniadaniu i jedziemy-uśmiechnął się.
W tym momencie już nic nie powiedziałaś tylko zasiadłaś do stołu zrobiłaś sobie śniadanie zjadłaś, podziękowałaś i usiadłaś na kanapę w salonie w oczekiwaniu na tatę. Po upływie jak Ci się zdawało najdłuższych 10 minut w Twoim życiu tata powiedział magiczne słowo na które czekałaś.
- [T.I], wychodzimy!- krzyknął tata wychodzący z kuchni.
Na te słowa podniosłaś się jak sprężyna i nim Twój kochany tatulek się spojrzał stałaś już przy samochodzie, gdyby nie to że akurat nie miałaś kluczyków siedziałabyś już na miejscu no ale w końcu nie można mieć wszystkiego jak mawiała Twoje babcia.
Droga oczywiście dłużyła się strasznie, jak po około długich 15 minutach byliście już na miejscu.Bardzo nie chciałaś się spóźnić więc pobiegłaś odrazu do budynku tata który wchodził akurat za Tobą z wyraźnym rozbawieniem wskazał kierunek w którym powinniście się kierować obiegłaś jak szalona nie zwracałaś nawet uwagi za bardzo na to czy ktoś idzie przed Tobą wpadałaś na ludzi, jednak wszyscy wiedzieli kim jesteś, więc nikt się nie złościł.Stojąc już pod drzwiami podniosłaś wzrok i zobaczyłaś,że nikogo jeszcze nie ma,tata ledwo do Ciebie podbiegł widząc Twoje zdezorientowanie powiedział tylko.
- Nic się nie martw,zara....- i w tym momencie przerwał swoją wypowiedź mówiąc,
- ...a właściwie już biegną -dokończył z uśmiechem.
- O, cześć szefie-powiedzieli chórkiem chłopcy , zawsze go tak nazywali dlatego się nie zdziwił.
- Co to za spóźnienie chłopcy?! Mówiłem Wam, że nie toleruje spóźniania się - powiedział Twój tata,
Ty tylko stałaś z boku i obserwowałaś wszystko nie dosyć że byłaś ogromnie szczęśliwa, iż widzisz swoich idoli to na dodatek chciałaś zobaczyć jak na "atak" zareagują chłopcy, oczywiście wiedziałaś że tata się zgrywa ale najwyraźniej chłopcy odebrali to na poważnie i zaczęli się tłumaczyć.
- Tak, szefie wiemy że nie lubisz spóźniania się ale my...- i w tym momencie nie mogłaś wytrzymać i zaczęłaś się śmiać, tata automatycznie też ledwo powstrzymujący się od śmiechu Tobie zawtórował. Zdezorientowani chłopcy spojrzeli na siebie, potem na Twojego ojca a potem oczywiście na Ciebie.Gdy wraz z tatą już się uspokoiliście mężczyzna od razu wyjaśnił chłopom, że mogą być spokojni, że się nie spóźnili i że tylko żartował, chłopcy odetchnęli z ulgą i zapadła nagła cisza,w końcu ciszę przerwał Twój tata jednocześnie Cię przedstawiając,
- Chłopcy poznajcie moją córkę, [T.I].
- Hej [T.I] -  odpowiedzieli wyraźnie zaskoczeni,ale w pozytywnym sensie.
- Cześć chłopaki,miło mi Was w końcu poznać.- powiedziałaś zgodnie z prawdą.Tata dużo o Was opowiadał a i ja wiem o Was dosyć sporo, a właściwie wszystko- dodałaś, a chłopcy od razu zapytali, chociaż wiedzieli jaka jest odpowiedź.
- Jesteś naszą fanką, prawda?- Zapytał Liam.
- No jasne, że tak.Wiem jesteście zaskoczeni że, nie krzyczę na Wasz widok i w ogóle ale to tylko dlatego, iż wiem że tego nie lubicie a ja nie chce Was na wstępie wystraszyć.-Uśmiechnęłaś się.
- Spokojnie nasz ciężko wystraszyć- zażartował tym razem Hazz.
- Zresztą Ty nie wyglądasz na kogoś kogo należało by się bać, jesteś piękna.- odpowiedział w końcu Lou, reszta chłopaków spojrzała się na niego zaskoczona,a Louis dopiero po czasie zrozumiał co powiedział i ostrożnie spojrzał na Twojego tatę, chyba obawiając się że zaraz mu się oberwie.Jednak Twój tata tylko stał z uśmiechem na twarzy i przyznał chłopakowi racje, jednocześnie mówiąc, żebyście weszli w końcu do gabinetu, bo musicie coś ważnego obgadać. Początkowo chciałaś poczekać na korytarzu ponieważ tak właściwie sprawa nie dotyczy Ciebie,ponad to nie chciałaś przeszkadzać jednak dostałaś pozwolenie od taty, że możesz wejść.
 W gabinecie taty byłaś pierwszy raz, więc widząc duży gabinet elegancko urządzony z czarnymi skórzanymi fotelami, stolikiem na środku i oczywiście biurkiem "szefa", po prostu odjęło Ci mowę. Mimo pozwolenia taty na obecność podczas ich spotkania, postanowiłaś trzymać się na uboczu więc usiadłaś w kąciku na małym krzesełku i czekałaś spokojnie aż spotkanie dobiegnie końca. Po upływie blisko półtora godziny, chłopcy zaczęli się zbierać do wyjścia, dziwiłaś się tylko, że tata nie idzie w związku z czym Ty też się nie ruszałaś z krzesła czekałaś aż tata powie, że wychodzicie.Siedziałaś tak jeszcze kilka minut gdy w końcu tata podniósł głowę znad papierów i zdziwiony powiedział
- Córciu co Ty tu jeszcze robisz? Myślałem że już poszłaś.-powiedział
- No a Ty tato? Myślałam, że... idziemy razem.- odpowiedziałaś tak samo zdziwiona jak on
- Ja mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia w związku z trasą chłopaków, jedź sama.Poprosiłem chłopaków żeby się zajęli moją córeczką- powiedział mężczyzna.
- Aww tatusiu, jesteś najlepszy,wiesz o tym prawda?- podeszłaś przytuliłaś mężczyznę cmoknęłaś w policzek i szykowałaś się do wyjścia.
- Tak wiem, też Cię kocham, ale zmykaj już bo chłopcy pewnie się niecierpliwią- popędził Cię.
- Dobrze tato już lecę-i dokładnie tak jak wleciałaś do budynku tak samo z niego wybiegłaś.
Gdy tylko zobaczyłaś busik chłopaków popędziłaś w jego kierunku.
Chłopcy gdy tylko Cię zobaczyli od razu się uśmiechnęli jednak nie ukrywali zniecierpliwienia.
- No nareszcie się panienka pojawiła- powiedział Niall jednocześnie się uśmiechając.
- Jestem, jestem przepraszam, że musieliście tyle czekać po prostu myślałam, że jadę z tatą dlatego to całe zamieszanie, nie gniewajcie się na mnie, proooszę- powiedziałaś robią słodką minę.
- Ah, [T.I] nie gniewamy się na Ciebie, ale jedźmy już.- odezwał się po raz pierwszy dzisiejszego dnia Zayn, jednocześnie gasząc papierosa otworzył Ci drzwi i pomógł wejść do busa po czym sam wsiadł i ruszyliście. Za kierownica siedział Liam, co w sumie Cię nie zdziwiło.Po raz kolejny tego dnia zapadła ta niezręczna cisza, którą w końcu przerwałaś.
- A tak właściwie to dokąd jedziemy-zapytałaś.
- A tak właściwie razem z chłopakami stwierdziliśmy, że uprowadzimy Cię do nas i już nie oddamy.- Zażartował Louis siedzący obok Ciebie.
- Oj,Dobra Lou nie strasz dziewczyny bo jeszcze sobie coś pomyśli- Powiedział Liaś.
- Nie no skąd chłopaki wiem że nic mi z Wami nie grozi.-  W końcu nieśmiało się odezwałaś.
Podróż trwała jeszcze 40 minut aż w końcu skręciliście w jedną z uliczek i zatrzymaliście się pod piękną, wręcz ogromną willą która wyglądała po prostu pięknie . Gdy wysiedliście z samochodu mogłaś zobaczyć wyraźniej budynek, wręcz odebrało Ci mowę, jedyne na co mogłaś w tym momencie się wysilić to
- Pięknie tu.- powiedziałaś z uśmiechem nadal wpatrzona w budynek. Nagle poczułaś czyjeś ręce w pasie,
- Chodź zobacz wnętrze- ktoś szepnął Ci do ucha, aż przeszedł Cię dreszcz, natychmiast się odwróciłaś i dostrzegłaś że tajemniczym ktosiem był nikt inny jak Louis.
- Z chęcią zobaczę skoro nalegasz- uśmiechnęłaś się do chłopaka, a reszta stała jak osłupiała widząc całe zajście.W końcu jednak Hazza się otrząsnął i krzyknął
- Chodźcie do środka gołąbeczki.
Już idziemy już krzyknęłaś jednak Lou wyraźnie zły na przyjaciela pociągnął delikatnie Twoją dłoń i zaprowadził do środka.

 __________________________________________________________________
No i proszę Państwa mamy pierwszą część imagina o Louisie :). Mam  nadzieje że Wam się spodoba i będzie w końcu więcej lajków. Będzie prawdopodobnie jeszcze jedna część ale naprawdę nie mam pojęcia kiedy. Swoją drogą pisałam że bedzie to imagin ( całość ) z dedykacją tak więc wszem i wobec ogłaszam że dedykację otrzymuje Karolina Karbownik, za propozycje w wyborze bohatera imagina i druga dedykacja niestety nie pamietam już która z Was mi o tym wspomniała, ale mam nadzieje że jak bedzie ta osoba to czytać to się zorientuje a dedykacja oczywiście leci za pomysł na fabułę( w pewnym sensie) także gratuluje :) oczywiście zapomniała bym o Aleksandrze Bywalskiej która też mi pomogła. Jeszcze raz gratuluje dziewczyny i Dziękuje <3

1 komentarz: