czwartek, lutego 26, 2015
I znowu ogłoszenia...
Jak widzicie zmienił się wygląd bloga :). Moim zdaniem wygląda on tera o niebo lepiej niż wyglądał, niestety jak już zdążyliście zobaczyć, lub też jeszcze nie... w niektórych postach literki są na białym tle, co w duecie z fioletowym, daje efekt jarzeniówki, więc niestety ale muszę pisać od początku te części, no chyba, że ktoś wie jak to zrobić oszczędzając sobie pracy, to piszcie w komentarzach, bardzo mi pomożecie. Druga sprawa w związku z tym, że muszę przepisywać kilka dosyć sporych tekstów, przez jakiś czas nie będzie pojawiało się nic nowego... Nie wiem jak długo. Niby standard u mnie, jednak wolałam Was uprzedzić. Jak zauważyliście zniknęła playlista, ale spokojnie pojawi się, jednak wpadłam na pomysł, że tym razem to Wy będziecie decydować jaka muzyka się znajdzie na tym blogasku, oczywiście propozycje piszcie w komentarzach, chyba że chciecie zaproponować swoją całą playlistę powiedzmy do 15 piosenek to piszcie na e-mail. malikowa1992@gmail.com. Tam też możecie pisać, jeżeli chcecie zagościć w ekipie, lub po prostu się ze mną skontaktować, pamiętajcie tylko by tytułem e-mail była nazwa bloga czyli New World By Me, albo jak chcecie wystarczy NWBM :).
wtorek, lutego 24, 2015
Zayn. V. Z dedykacją (notka pod rozdziałem)
Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś ją zobaczę. Jak ona śmie pojawiać się w moim życiu na nowo? Po tym co zrobiła? Nie wierze.
- Cynthia? Co Ty tu robisz do cholery? W ogóle jak się tu znalazłaś? Po co?! - W tym momencie byłem jak tykająca bomba zegarowa, robiłem wszystko by nie wybuchnąć, ale jak ją zobaczyłem i to jeszcze prawie nagą w moim pokoju szlag mnie trafił.
- No skarbie, nie mów, że się nie cieszysz na mój widok. Znalezienie Ciebie nie było trudne, internet wie wszystko kochanie. - Krew się we mnie burzyła coraz bardziej, jak ona w ogóle mogła mnie tak nazywać? Zdradziła mnie,a teraz stoi tu w samym ręczniku, bez mojej wiedzy jakbyśmy dalej byli razem. Na domiar złego [T.I] musi przy tym być i tego słuchać.
- Wyjdź!! - Nie reagowała, wstałem więc gwałtownie,podszedłem do drzwi gwałtownie je otwierając i ponownie krzyknąłem. - Ogłuchłaś do cholery??!!! Wyjdź natychmiast i nigdy nie wracaj... najpierw mnie zdradzasz a teraz ??! Czego Ty chcesz?? Bym wrócił do Ciebie? Haha, dobry żart...Wynocha!!! - [T.I] była tak wystraszona, że zaczęła płakać zwinięta w kącie na łóżku.. Cynthia spojrzała na mnie ze łzami w oczach, wzięła torebkę i ciuchy, w końcu wychodząc. Trzasnąłem za nią drzwiami i siadłem ostrożnie obok wystraszonej i zapłakanej dziewczyny.
- Ej, nie płacz. Przepraszam, że krzyczałem, nie chciałem naprawdę. Proszę Cię [T.I]. Już dobrze ona nie wróci. - Przytuliłem Ją ponownie próbując uspokoić. - Chodź spać, jutro koncert. Musimy być wyspani.
Poszedłem się myć i przebrać by w końcu móc się położyć. Dziewczyna była już gotowa, a mnie nie było zaledwie piętnaście minut. Myśląc, że [T.I]już śpi ostrożnie położyłem się obok, a kiedy chciałem gasić światło, dziewczyna mnie zatrzymała, w efekcie zostawiłem lampkę i spojrzałem z zaciekawieniem na dziewczynę.
- Emm, ja przepraszam... powinieneś się wyspać, jutro ważny dzień, ale pomyślałam czy nie mogłabym..tak jak ostatnio, za nim przyjechaliśmy... - Widać było, że była skrępowana. Dobrze wiedziałem o co chciała zapytać, ale wyglądała tak słodko kiedy się rumieniła, że postanowiłem ją jeszcze chwilę "pomęczyć".
Niestety albo i stety tym razem zawstydziła się tak bardzo, że po prostu zamilkła, na co się lekko uśmiechnąłem. Rozłożyłem ramiona, by dać jej wyraźny znak, że wiem o co chciała zapytać.
Szatynka zareagowała natychmiast, przytulając się,układając głowę na mojej klatce piersiowej, po czym natychmiast zasnęła. Wyglądała przeuroczo, przez co nie mogłem się powstrzymać i zanim zgasiłem światło pocałowałem jej czoło, po czym po prostu zasnąłem.
***
- Byliście niesamowici! - Krzyknęłam i wyściskałam chłopaków,gdy tylko koncert dobiegł końca, a Oni znaleźli się za kulisami.
- Ah, już nam tak nie słodź, poza tym to nie my jesteśmy niesamowici a nasi fani, tylko im zawdzięczamy to wszystko co teraz mamy, to oni nas wspierają, głosują i w ogóle. - Wychwalał Niall.
Jego miłość do fanów jest niesamowita, reszta chłopaków też ich kocha, jednak najwięcej zachwytów słuchać właśnie od blondyna.
- Dobra słodziaku, znikamy do garderoby, bo jeszcze autografy i zdjęcia czekają. Musimy się pospieszyć. - Odezwał się Liam.
- Właśnie Li ma racje, zbierajcie się.- Popchałam ich w stronę garderoby i podążyłam za nimi.
Podczas, gdy chłopcy mieli spotkanie z fanami, ja czekałam pod areną. Tu wcale nie chodzi o to, że nie chciałam tam być, bardziej chodzi o te wszystkie dziewczyny. Mierzyły mnie wrogimi spojrzeniami, jakby chciały powiedzieć " Zginiesz! Zobaczysz! ". Czuje się w takich sytuacjach po prostu nieswojo, biorąc oczywiście pod uwagę fakt, że nic złego nie zrobiłam. Nie kręcę z żadnym z nich, nie jest w związku, po prostu mam to szczęście, że się zaprzyjaźniliśmy. Czekałam jeszcze z dwie godziny, które wydawały się wiecznością, na szczęście w końcu wrócili i mogliśmy jechać do domu. Całą drogę milczałam, za to chłopcy mieli zawziętą dyskusję o fankach i ich dziwnych zachowaniach na koncercie, czy też podczas spotkań tuż po nim. Dziwiło mnie zachowanie niektórych dziewczyn względem chłopaków. Najważniejsze jednak było to, że te wszystkie akcje, wywoływały u nich ogromną radość. Ich szczęście dla mnie to priorytet. Znamy się krótko, jednak dogadujemy się jak wieloletni przyjaciele, jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo, którego ja nigdy nie miałam.
- [T.I], Słuchasz nas? - Dopytywał się Louis.
Dopiero do mnie dotarło, jak bardzo byłam zamyślona.
- Ehmm...tak, tak przepraszam. - Zapewniłam, chociaż chyba Lou tego nie kupił.
- Czyżby? T o czym w takim razie mówiliśmy? - No to wpadłam.
- Ymm... hmm.. no.... Eh dobra wyłączyłam się, wybaczcie.
- Co Ci jest? Całą drogę jesteś zamyślona, nieobecna, milcząca. Ktoś Cię skrzywdził? Paul coś Ci zrobił? - W końcu przemówił Zayn. Mówiłam już jak bardzo lubię jego głos? Nie? To właśnie mówię.
- Nie, on mi nic nie zrobił...ale...- Nie miałam siły, spuściłam głowę, w też momencie po policzku popłynęła mi niekontrolowana łza. - One...one mnie nienawidzą.- W końcu dokończyłam.
- One?- Zdziwili się. - Jakie one? O czym ty mówisz? - Zapytał.... uwaga niespodzianka..... Harry.
- No, fanki. Wasze fanki. Zrobią wszystko, by się mnie pozbyć z waszego życia.
______________
Część, krótka, jak dla mnie beznadziejna, ale pewna osóbka, dla której postanowiłam zadedykować tą część, w prost nie mogła się doczekać, tak więc.... Iwonka to dla Ciebie :) Jeśli chcecie możecie zaproponować ciąg dalszy, albo po prostu napisać co chciałybyście, by się stało w życiu Zayna, [T.I] oraz Cynthii ;).
- Cynthia? Co Ty tu robisz do cholery? W ogóle jak się tu znalazłaś? Po co?! - W tym momencie byłem jak tykająca bomba zegarowa, robiłem wszystko by nie wybuchnąć, ale jak ją zobaczyłem i to jeszcze prawie nagą w moim pokoju szlag mnie trafił.
- No skarbie, nie mów, że się nie cieszysz na mój widok. Znalezienie Ciebie nie było trudne, internet wie wszystko kochanie. - Krew się we mnie burzyła coraz bardziej, jak ona w ogóle mogła mnie tak nazywać? Zdradziła mnie,a teraz stoi tu w samym ręczniku, bez mojej wiedzy jakbyśmy dalej byli razem. Na domiar złego [T.I] musi przy tym być i tego słuchać.
- Wyjdź!! - Nie reagowała, wstałem więc gwałtownie,podszedłem do drzwi gwałtownie je otwierając i ponownie krzyknąłem. - Ogłuchłaś do cholery??!!! Wyjdź natychmiast i nigdy nie wracaj... najpierw mnie zdradzasz a teraz ??! Czego Ty chcesz?? Bym wrócił do Ciebie? Haha, dobry żart...Wynocha!!! - [T.I] była tak wystraszona, że zaczęła płakać zwinięta w kącie na łóżku.. Cynthia spojrzała na mnie ze łzami w oczach, wzięła torebkę i ciuchy, w końcu wychodząc. Trzasnąłem za nią drzwiami i siadłem ostrożnie obok wystraszonej i zapłakanej dziewczyny.
- Ej, nie płacz. Przepraszam, że krzyczałem, nie chciałem naprawdę. Proszę Cię [T.I]. Już dobrze ona nie wróci. - Przytuliłem Ją ponownie próbując uspokoić. - Chodź spać, jutro koncert. Musimy być wyspani.
Poszedłem się myć i przebrać by w końcu móc się położyć. Dziewczyna była już gotowa, a mnie nie było zaledwie piętnaście minut. Myśląc, że [T.I]już śpi ostrożnie położyłem się obok, a kiedy chciałem gasić światło, dziewczyna mnie zatrzymała, w efekcie zostawiłem lampkę i spojrzałem z zaciekawieniem na dziewczynę.
- Emm, ja przepraszam... powinieneś się wyspać, jutro ważny dzień, ale pomyślałam czy nie mogłabym..tak jak ostatnio, za nim przyjechaliśmy... - Widać było, że była skrępowana. Dobrze wiedziałem o co chciała zapytać, ale wyglądała tak słodko kiedy się rumieniła, że postanowiłem ją jeszcze chwilę "pomęczyć".
Niestety albo i stety tym razem zawstydziła się tak bardzo, że po prostu zamilkła, na co się lekko uśmiechnąłem. Rozłożyłem ramiona, by dać jej wyraźny znak, że wiem o co chciała zapytać.
Szatynka zareagowała natychmiast, przytulając się,układając głowę na mojej klatce piersiowej, po czym natychmiast zasnęła. Wyglądała przeuroczo, przez co nie mogłem się powstrzymać i zanim zgasiłem światło pocałowałem jej czoło, po czym po prostu zasnąłem.
***
- Byliście niesamowici! - Krzyknęłam i wyściskałam chłopaków,gdy tylko koncert dobiegł końca, a Oni znaleźli się za kulisami.
- Ah, już nam tak nie słodź, poza tym to nie my jesteśmy niesamowici a nasi fani, tylko im zawdzięczamy to wszystko co teraz mamy, to oni nas wspierają, głosują i w ogóle. - Wychwalał Niall.
Jego miłość do fanów jest niesamowita, reszta chłopaków też ich kocha, jednak najwięcej zachwytów słuchać właśnie od blondyna.
- Dobra słodziaku, znikamy do garderoby, bo jeszcze autografy i zdjęcia czekają. Musimy się pospieszyć. - Odezwał się Liam.
- Właśnie Li ma racje, zbierajcie się.- Popchałam ich w stronę garderoby i podążyłam za nimi.
Podczas, gdy chłopcy mieli spotkanie z fanami, ja czekałam pod areną. Tu wcale nie chodzi o to, że nie chciałam tam być, bardziej chodzi o te wszystkie dziewczyny. Mierzyły mnie wrogimi spojrzeniami, jakby chciały powiedzieć " Zginiesz! Zobaczysz! ". Czuje się w takich sytuacjach po prostu nieswojo, biorąc oczywiście pod uwagę fakt, że nic złego nie zrobiłam. Nie kręcę z żadnym z nich, nie jest w związku, po prostu mam to szczęście, że się zaprzyjaźniliśmy. Czekałam jeszcze z dwie godziny, które wydawały się wiecznością, na szczęście w końcu wrócili i mogliśmy jechać do domu. Całą drogę milczałam, za to chłopcy mieli zawziętą dyskusję o fankach i ich dziwnych zachowaniach na koncercie, czy też podczas spotkań tuż po nim. Dziwiło mnie zachowanie niektórych dziewczyn względem chłopaków. Najważniejsze jednak było to, że te wszystkie akcje, wywoływały u nich ogromną radość. Ich szczęście dla mnie to priorytet. Znamy się krótko, jednak dogadujemy się jak wieloletni przyjaciele, jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo, którego ja nigdy nie miałam.
- [T.I], Słuchasz nas? - Dopytywał się Louis.
Dopiero do mnie dotarło, jak bardzo byłam zamyślona.
- Ehmm...tak, tak przepraszam. - Zapewniłam, chociaż chyba Lou tego nie kupił.
- Czyżby? T o czym w takim razie mówiliśmy? - No to wpadłam.
- Ymm... hmm.. no.... Eh dobra wyłączyłam się, wybaczcie.
- Co Ci jest? Całą drogę jesteś zamyślona, nieobecna, milcząca. Ktoś Cię skrzywdził? Paul coś Ci zrobił? - W końcu przemówił Zayn. Mówiłam już jak bardzo lubię jego głos? Nie? To właśnie mówię.
- Nie, on mi nic nie zrobił...ale...- Nie miałam siły, spuściłam głowę, w też momencie po policzku popłynęła mi niekontrolowana łza. - One...one mnie nienawidzą.- W końcu dokończyłam.
- One?- Zdziwili się. - Jakie one? O czym ty mówisz? - Zapytał.... uwaga niespodzianka..... Harry.
- No, fanki. Wasze fanki. Zrobią wszystko, by się mnie pozbyć z waszego życia.
______________
Część, krótka, jak dla mnie beznadziejna, ale pewna osóbka, dla której postanowiłam zadedykować tą część, w prost nie mogła się doczekać, tak więc.... Iwonka to dla Ciebie :) Jeśli chcecie możecie zaproponować ciąg dalszy, albo po prostu napisać co chciałybyście, by się stało w życiu Zayna, [T.I] oraz Cynthii ;).
poniedziałek, lutego 23, 2015
Ogłoszeń część dalsza....
Dla wszystkich, którzy nie mogą się doczekać części mam dwie wiadomości... dobrą i troszkę mniej... Mianowicie... część jest w trakcie pisania, niestety jest tego na razie chyba trochę mało, ale mimo wszystko mam do Was pytanie. Czy chcecie tą część już teraz, czy chcecie poczekać( nie wiem jak długo) aż napisze więcej i dopiero wtedy wstawię ? :)
sobota, lutego 14, 2015
ogłoszenia parafialne :P
Moi kochani, widzę, że ostatnia część Wam się spodobała z czego bardzo się cieszę, nie wiem kiedy będzie następna ale mam nadzieję, że w końcu ją napiszę i ogarnę wszystko. Kolejne ogłoszenie to takie, że dołączyła dzisiaj nowa adminka mam nadzieje, że będzie ze mną dłużej niż poprzednie dziewczyny. Natala ( bo tak się będzie podpisywać), jest naprawdę przesympatyczną 15 letnią dziewczyną i mam nadzieję, że ją polubicie. Będzie pisała zapewne opowiadania i z tego co wiem korygować moje ewentualne błędy, których mam nadzieję nie robię, jednak kiedy coś się wkradnie zostaną usunięte. Tak więc Witaj w ekipie kochana <3. A dla wszystkich, którzy również chcieli by do Nas dołączyć piszcie na email malikowa1992@gmail.com . W tytule takiej wiadomości piszcie po prostu nazwę bloga czyli New World My Me. Buuuuuuziaki
wtorek, lutego 10, 2015
Zayn cz.IV
- Spokojnie, nie denerwuj się.- Próbował mnie uspokoić.
- Bo widzisz...eh, ten wasz menager, jest.. on...To mój ojciec Zayn. - Chłopcy byli w szoku, mieli otwarte usta ze zdziwienia, patrzyli na siebie, a zaraz potem na mnie.
Nasze milczenie trwało chyba dosyć długo, ponieważ usłyszeliśmy wołania chłopaków. Okazało się, że samolot zaraz będzie startować. Usłyszawszy to chłopcy pociągnęli mnie w stronę odprawy. Nie walczyłam. wiedziałam, że i tak nie odpuszczą.
Po kilku chwilach siedzieliśmy w samolocie, myślę że dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, jak powiem, że zajęłam miejsce przy Zaynie.
~ ~ ~ ~
Lot trwał niemiłosiernie długo. Prosto z lotniska, pojechaliśmy do hotelu ,który był olbrzymi i wyglądał na naprawdę drogi. Przeraziłam się, ale chłopcy zapewniali mnie, że za wszystko płaci... ugh mój ojciec. Dalej nie mieści mi się w głowie iż Paul o którym tak ciepło mówią chłopcy i facet, który mnie krzywdził, tyle czas to ta sama osoba. Nie mogę uwierzyć, że człowiek może mieć dwie twarze. Dla chłopców miły, ciepły, kochany. W domu zaś zimny, ostry. Dziwi mnie też fakt, że przez tyle godzin jeszcze się nie zorientował, że ja to ja, niewiarygodne. Poszliśmy do recepcji, okazało się, że pokoi mamy mniej niż powinniśmy, co oznaczało że dwie osoby muszą być razem w pokoju. Padło, na mnie i Zayna, nie przeszkadzało mi to. Nie chciałam być sama, a przy nim czuję się spokojna i bezpieczna. Apartament był cudowny. Duży i wygodny z piękną i przestronną łazienką. Byłam zachwycona. W pewnym momencie moje zachwycanie się przerwał głos, który tak bardzo lubiłam.
- Podoba Ci się? Może nie jest największy i najbardziej luksusowy, ale w sumie nie jest źle. - Byłam zszokowana słowami chłopaka.
- Z..Zayn, czy ty żartujesz? Tu jest... niesamowicie. Nigdy nie byłam w takim miejscu, bardzo mi się podoba.
- Naprawdę? Bardzo mnie to cieszy. Mamy cały dzień dla siebie, jutro jakiś występ o któym mówił nam...- nie chciałam znowu o tym słyszeć, więc mu przerwałam.
- Cii, wszystko wiem, nie mogę się doczekać, by was usłyszeć. - Powiedziałam entuzjastycznie, na co chłopak się zaśmiał.
~ ~ ~
Cały dzień minął nam wszystkim bardzo fajnie, śmialiśmy się, zwiedzaliśmy. Oczywiście chłopcy są naprawdę wspaniali. Ojca z nami nie było, tak jak byłam zapewniana wszędzie chodziliśmy z ochroną i w sumie dobrze, bo te wszystkie dziewczyny jak tylko chłopców widziały zaczynały szaleć, piszczeć. Niektóre nawet rzucały się w naszą stronę. Szaleństwo. Niesamowite jak piątka chłopaków może wpłynąć na dziewczyny z całego świata. Sama Portugalia przepiękna, byliśmy w najciekawszych miejscach tego państwa. Czas minął nie ubłagalnie szybko i nim się obejrzeliśmy, musieliśmy wracać. Rano chłopcy muszą być wyspani, w końcu będą występować, dawać wywiady, czy co tam jeszcze im wymyślił Paul. Wciąż nie mieści mi się w głowie, że on tu jest, a co ciekawe nie poznał mnie, a może nie chciał? Nie wiem i w sumie nie chce wiedzieć. Ważne bym miała spokój.
Chcieliśmy wchodzić właśnie do pokoju, kiedy zatrzymał nas ich menager.
- Idziecie już spać? - Zapytał z uprzejmością.
- No tak, musimy się wyspać, dobranoc Paul. - Odpowiedział Zayn, a ja uparcie patrzyłam na prostokąt, zwany drzwiami.
- Dobrze, więc Ty się wyśpij, a twoja towarzyszka zaraz do Ciebie dołączy.- Chłopak od razu się ożywił, chciał mocniej moją dłoń i przysięgam, że zabijał Paula wzrokiem.
- O nie mój drogi, z całym szacunkiem, ale nigdzie jej z Tobą nie puszczę, wiem kim jesteś i co jej zrobiłeś. Po moim trupie zostaniecie sami. - Byłam w szoku, zresztą tak samo jak nasz towarzysz.
- Cholera, wyluzuj i daj mi porozmawiać z córką. [T.I], chodź na chwilę,nie zajmę ci dużo czasu, obiecuje, że za maksymalnie pół godziny jesteś z powrotem.
- Ona nie...- przerwałam mu dając do zrozumienia, żeby się nie martwił i że skoro tak bardzo zależy ojcu na rozmowie to pójdę.
Chłopak zrezygnowany puścił moją dłoń, ale za nim odeszliśmy ostrzegł jeszcze Paula,że jeśli coś mi zrobi nigdy więcej ani mnie ani jego nie zobaczy. Nie wiem co w niego wstąpiło, ale zupełnie nie spodziewałam się takiego zachowania. Odeszliśmy w ciszy, po chwili jednak nadszedł moment, którego bałam się od początku. Siedziałam sama w jednym pokoju z ojcem na dodatek zamknięta. Niby mój ojciec, ale naprawdę się bałam, baa jak cholera się bałam.
- Co ty tu do cholery robisz?! - Zaczęło się.
- Jestem tu bo.. Zayn mnie o to poprosił. Wiesz, tylko on i chłopaki się mną opiekują, nie to co ty. Kiedy po ostatnim twoim wybryku uciekłam, to własnie on znalazł mnie w parku, zapewnił dach nad głową, opiekę i bezpieczeństwo, które u Ciebie było niemożliwe. Bardzo się zmieniłeś. Od kiedy nie ma z nami mamy jesteś nie do zniesienia, a właściwie gdzie ona jest ? A może uciekła? Może też się bała,kiedy ty ją biłeś? A może...może Ty ją zabiłeś? Hę? - w tym momencie poczułam piekący ból na policzku i łzy w oczach, co oznacza, że mnie spoliczkował, a ja wyje. Znowu. Chociaż obiecałam sobie, że przestane się tym wszystkim przejmować. Spojrzałam na niego z politowaniem i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami, chyba zbyt mocno bo gdy pojawiłam się na korytarzu, chłopcy stali pod pokojem, chyba Harry`go, jedynie nigdzie nie widziałam Zayna. Szłam przez korytarz ze puszczoną głową, nie odezwałam się do chłopaków, oni też o nic nie pytali, za co byłam wdzięczna. Chociaż było widać w ich oczach zmartwienie i ciekawość. Stałam chwile przed pokojem który dzieliłam z Malikiem, żeby się uspokoić i wytrzeć łzy, które kapały mi z oczu jak z kranu. Wiedziałam, że gdy mnie zobaczy w takim stanie pójdzie do Paula, zrobi mu karczemną awanturę i odejdzie z zespołu, a na to pozwolić nie mogłam. Wiem ile to znaczy dla niego i i reszty, byłabym samolubna pozwalając by przeze mnie wszystko to się skończyło. Weszłam do pokoju, po cichu zamknęłam drzwi i usiadłam na łózku. Zayna nie widziałam,ale z łazienki było słychać szum wody, więc pewnie bierze prysznic.
*** Perspektywa Zayna***
Siedziałem z chłopakami w pokoju Harry`go. Nie umiałem wysiedzieć sam w pokoju wiedząc, że [T.I] jest w jednym pokoju z Paulem. My mu ufaliśmy, ale ona po tym co się stało na pewno nie i wcale się jej nie dziwie.
- Jak myślicie, co się tam dzieje? - Zapytałem z niepokojem w głosie.
- Stary spokojnie, nie denerwuj się, wszystko będzie ok, ale uważam że powinieneś iść d..- Przerwał swoją wypowiedź Harry, kiedy usłyszeliśmy trzask drzwi, miałem złe przeczucia, ale nie panikowałem. Chłopcy wyszli na korytarz, zobaczyć co się dzieję a ja siedziałem, starając się wypędzić czarne myśli z mojej głowy. Przysięgam, że jeśli Paul jej coś zrobi, albo zrobił to pożałuje. Po chwili znowu było słychać trzask drzwi. Chłopcy wrócili do pokoju z takimi minami jakby naprawdę stało się coś strasznego, cały się spiąłem ale nie pytałem, nie musiałem bo w końcu przemówił Louis.
- Zayn..nie... nie denerwuj się ale...- No nie, wiedziałem, po prostu czułem. Wstałem szybko i chciałem już wychodzić, ale chłopcy mnie powstrzymali, mówiąc że mam być spokojny i nic głupiego nie robić.
- Tak wiemy, jesteś wściekły, ale nie rób głupstw, pierwszy raz widzieliśmy ją w takim stanie, bądź spokojny jak to tylko możliwe. - Pouczali mnie chłopcy, co nie powiem jeszcze bardziej mnie wkurzało.
Pobiegłem natychmiast do naszego tymczasowego pokoju zobaczyć co się dzieje i czy mogę jej jakoś pomóc, kiedy otworzyłem drzwi, zauważyłem jak leży tyłem do drzwi i poczułem się jak w jakimś cholernym deja vu.Znowu tyłem do drzwi, na łóżku i lekko drgała, czyli płakała. Miałem już serdecznie dosyć. Chciałem wyjść szybko z pokoju, pobiec do Paula i wygarnąć mu to i owo, ale w tym momencie odwróciła się do mnie i popatrzyła... DOSŁOWNIE jakby zobaczyła ducha, do końca nie wiedziałem o co jej chodziło, do momentu aż nie zobaczyłem światła w łazience.
- Z..Zayn? - Zapytała jakby sama nie wierzyła w to co widzi. - Przecież ty... znaczy...- Nie wiedziała co powiedzieć. Była totalnie zaskoczona.
- Kto jest w łazience? - Zapytałem, ale nie otrzymałem odpowiedzi, więc powtórzyłem pytanie. - [T.I], kto tam jest? - Odezwałem się ciut głośniej
- J.... to znaczy, bo widzisz.. wróciłam do pokoju i... myślałam. - Plątała się, nie wiedziała co powiedzieć. Stwierdzenie, że była w szoku to za mało, sam nie wiedziałem, jak określić jej stan. Jedno było pewne na sto procent. W tej przeklętej łazience to nie ja.
- Spokojnie [T.I]. Kto tam siedzi? To on? - powiedziałem trochę ciszej, na wypadek jakbym miał rację, jednak dziewczyna przecząco pokiwała głową. - Co do cholery?
- Kiedy wyszłam, on był w pokoju, wróciłam sama,nikt za mną nie szedł. Weszłam do pokoju, zobaczyłam, że cie nie ma, a kiedy usłyszałam szum wody, pomyślałam że bierzesz prysznic. -
Wyjaśniała.
Usiadłem koło niej.Nie powiem, byłem denerwowany tą całą sytuacją z Paulem, stresowałem się jutrzejszym występem, a żeby tego było mało zastałem [T.I] znowu wyraźnie załamaną w dodatku ktoś obcy jest w NASZEJ łazience. Kilkanaście minut później wszystkie odgłosy w łazience ucichły, zgasło światło. Moja tymczasowa współlokatorka była nieźle zestresowana, wtuliła się we mnie tak mocno jak to tylko możliwe, ja natomiast oplotłem ją ramieniem. Kiedy zobaczyłem postać wyłaniającą się z łazienki, na dodatek w samym ręczniku zamarłem.
___________________
Eh, Kochani, co tu dużo mówić, macie kolejną część z Zaynem. Ciekawe kto tak bezczelnie wtargnął do łazienki Zayna i [T.i]..hmm sama jestem tego ciekawa :P. A teraz poważnie bardzo Was przepraszam, że tak daaaaaawno znowu mnie nie było. Pisanie imaginów idzie mi coraz gorzej. Widzę, że pod ostatnią częścią pojawiły się komentarze, za które dziękuje i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej. Mam nadzieję, ze sę nie gniewacie, że tak długo. Pewnie myślicie, że zapomniałam o Was, ale spokojnie, nigdy o Was nie zapomnę. Nie wiem kiedy kolejna część.Piszcie w komentarzach wszelkie uwagi, zastrzeżenia a może macie jakieś pomysły na ciąg dalszy. Dla osób, które myślą, że będzie z tego fanfic mam złą wiadomość, ponieważ to jest tylko taki dłuższy imagin, chociaż kto wie, moze wyjdzie z tego fanfic jakiś krótki :)
- Bo widzisz...eh, ten wasz menager, jest.. on...To mój ojciec Zayn. - Chłopcy byli w szoku, mieli otwarte usta ze zdziwienia, patrzyli na siebie, a zaraz potem na mnie.
Nasze milczenie trwało chyba dosyć długo, ponieważ usłyszeliśmy wołania chłopaków. Okazało się, że samolot zaraz będzie startować. Usłyszawszy to chłopcy pociągnęli mnie w stronę odprawy. Nie walczyłam. wiedziałam, że i tak nie odpuszczą.
Po kilku chwilach siedzieliśmy w samolocie, myślę że dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, jak powiem, że zajęłam miejsce przy Zaynie.
~ ~ ~ ~
Lot trwał niemiłosiernie długo. Prosto z lotniska, pojechaliśmy do hotelu ,który był olbrzymi i wyglądał na naprawdę drogi. Przeraziłam się, ale chłopcy zapewniali mnie, że za wszystko płaci... ugh mój ojciec. Dalej nie mieści mi się w głowie iż Paul o którym tak ciepło mówią chłopcy i facet, który mnie krzywdził, tyle czas to ta sama osoba. Nie mogę uwierzyć, że człowiek może mieć dwie twarze. Dla chłopców miły, ciepły, kochany. W domu zaś zimny, ostry. Dziwi mnie też fakt, że przez tyle godzin jeszcze się nie zorientował, że ja to ja, niewiarygodne. Poszliśmy do recepcji, okazało się, że pokoi mamy mniej niż powinniśmy, co oznaczało że dwie osoby muszą być razem w pokoju. Padło, na mnie i Zayna, nie przeszkadzało mi to. Nie chciałam być sama, a przy nim czuję się spokojna i bezpieczna. Apartament był cudowny. Duży i wygodny z piękną i przestronną łazienką. Byłam zachwycona. W pewnym momencie moje zachwycanie się przerwał głos, który tak bardzo lubiłam.
- Podoba Ci się? Może nie jest największy i najbardziej luksusowy, ale w sumie nie jest źle. - Byłam zszokowana słowami chłopaka.
- Z..Zayn, czy ty żartujesz? Tu jest... niesamowicie. Nigdy nie byłam w takim miejscu, bardzo mi się podoba.
- Naprawdę? Bardzo mnie to cieszy. Mamy cały dzień dla siebie, jutro jakiś występ o któym mówił nam...- nie chciałam znowu o tym słyszeć, więc mu przerwałam.
- Cii, wszystko wiem, nie mogę się doczekać, by was usłyszeć. - Powiedziałam entuzjastycznie, na co chłopak się zaśmiał.
~ ~ ~
Cały dzień minął nam wszystkim bardzo fajnie, śmialiśmy się, zwiedzaliśmy. Oczywiście chłopcy są naprawdę wspaniali. Ojca z nami nie było, tak jak byłam zapewniana wszędzie chodziliśmy z ochroną i w sumie dobrze, bo te wszystkie dziewczyny jak tylko chłopców widziały zaczynały szaleć, piszczeć. Niektóre nawet rzucały się w naszą stronę. Szaleństwo. Niesamowite jak piątka chłopaków może wpłynąć na dziewczyny z całego świata. Sama Portugalia przepiękna, byliśmy w najciekawszych miejscach tego państwa. Czas minął nie ubłagalnie szybko i nim się obejrzeliśmy, musieliśmy wracać. Rano chłopcy muszą być wyspani, w końcu będą występować, dawać wywiady, czy co tam jeszcze im wymyślił Paul. Wciąż nie mieści mi się w głowie, że on tu jest, a co ciekawe nie poznał mnie, a może nie chciał? Nie wiem i w sumie nie chce wiedzieć. Ważne bym miała spokój.
Chcieliśmy wchodzić właśnie do pokoju, kiedy zatrzymał nas ich menager.
- Idziecie już spać? - Zapytał z uprzejmością.
- No tak, musimy się wyspać, dobranoc Paul. - Odpowiedział Zayn, a ja uparcie patrzyłam na prostokąt, zwany drzwiami.
- Dobrze, więc Ty się wyśpij, a twoja towarzyszka zaraz do Ciebie dołączy.- Chłopak od razu się ożywił, chciał mocniej moją dłoń i przysięgam, że zabijał Paula wzrokiem.
- O nie mój drogi, z całym szacunkiem, ale nigdzie jej z Tobą nie puszczę, wiem kim jesteś i co jej zrobiłeś. Po moim trupie zostaniecie sami. - Byłam w szoku, zresztą tak samo jak nasz towarzysz.
- Cholera, wyluzuj i daj mi porozmawiać z córką. [T.I], chodź na chwilę,nie zajmę ci dużo czasu, obiecuje, że za maksymalnie pół godziny jesteś z powrotem.
- Ona nie...- przerwałam mu dając do zrozumienia, żeby się nie martwił i że skoro tak bardzo zależy ojcu na rozmowie to pójdę.
Chłopak zrezygnowany puścił moją dłoń, ale za nim odeszliśmy ostrzegł jeszcze Paula,że jeśli coś mi zrobi nigdy więcej ani mnie ani jego nie zobaczy. Nie wiem co w niego wstąpiło, ale zupełnie nie spodziewałam się takiego zachowania. Odeszliśmy w ciszy, po chwili jednak nadszedł moment, którego bałam się od początku. Siedziałam sama w jednym pokoju z ojcem na dodatek zamknięta. Niby mój ojciec, ale naprawdę się bałam, baa jak cholera się bałam.
- Co ty tu do cholery robisz?! - Zaczęło się.
- Jestem tu bo.. Zayn mnie o to poprosił. Wiesz, tylko on i chłopaki się mną opiekują, nie to co ty. Kiedy po ostatnim twoim wybryku uciekłam, to własnie on znalazł mnie w parku, zapewnił dach nad głową, opiekę i bezpieczeństwo, które u Ciebie było niemożliwe. Bardzo się zmieniłeś. Od kiedy nie ma z nami mamy jesteś nie do zniesienia, a właściwie gdzie ona jest ? A może uciekła? Może też się bała,kiedy ty ją biłeś? A może...może Ty ją zabiłeś? Hę? - w tym momencie poczułam piekący ból na policzku i łzy w oczach, co oznacza, że mnie spoliczkował, a ja wyje. Znowu. Chociaż obiecałam sobie, że przestane się tym wszystkim przejmować. Spojrzałam na niego z politowaniem i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami, chyba zbyt mocno bo gdy pojawiłam się na korytarzu, chłopcy stali pod pokojem, chyba Harry`go, jedynie nigdzie nie widziałam Zayna. Szłam przez korytarz ze puszczoną głową, nie odezwałam się do chłopaków, oni też o nic nie pytali, za co byłam wdzięczna. Chociaż było widać w ich oczach zmartwienie i ciekawość. Stałam chwile przed pokojem który dzieliłam z Malikiem, żeby się uspokoić i wytrzeć łzy, które kapały mi z oczu jak z kranu. Wiedziałam, że gdy mnie zobaczy w takim stanie pójdzie do Paula, zrobi mu karczemną awanturę i odejdzie z zespołu, a na to pozwolić nie mogłam. Wiem ile to znaczy dla niego i i reszty, byłabym samolubna pozwalając by przeze mnie wszystko to się skończyło. Weszłam do pokoju, po cichu zamknęłam drzwi i usiadłam na łózku. Zayna nie widziałam,ale z łazienki było słychać szum wody, więc pewnie bierze prysznic.
*** Perspektywa Zayna***
Siedziałem z chłopakami w pokoju Harry`go. Nie umiałem wysiedzieć sam w pokoju wiedząc, że [T.I] jest w jednym pokoju z Paulem. My mu ufaliśmy, ale ona po tym co się stało na pewno nie i wcale się jej nie dziwie.
- Jak myślicie, co się tam dzieje? - Zapytałem z niepokojem w głosie.
- Stary spokojnie, nie denerwuj się, wszystko będzie ok, ale uważam że powinieneś iść d..- Przerwał swoją wypowiedź Harry, kiedy usłyszeliśmy trzask drzwi, miałem złe przeczucia, ale nie panikowałem. Chłopcy wyszli na korytarz, zobaczyć co się dzieję a ja siedziałem, starając się wypędzić czarne myśli z mojej głowy. Przysięgam, że jeśli Paul jej coś zrobi, albo zrobił to pożałuje. Po chwili znowu było słychać trzask drzwi. Chłopcy wrócili do pokoju z takimi minami jakby naprawdę stało się coś strasznego, cały się spiąłem ale nie pytałem, nie musiałem bo w końcu przemówił Louis.
- Zayn..nie... nie denerwuj się ale...- No nie, wiedziałem, po prostu czułem. Wstałem szybko i chciałem już wychodzić, ale chłopcy mnie powstrzymali, mówiąc że mam być spokojny i nic głupiego nie robić.
- Tak wiemy, jesteś wściekły, ale nie rób głupstw, pierwszy raz widzieliśmy ją w takim stanie, bądź spokojny jak to tylko możliwe. - Pouczali mnie chłopcy, co nie powiem jeszcze bardziej mnie wkurzało.
Pobiegłem natychmiast do naszego tymczasowego pokoju zobaczyć co się dzieje i czy mogę jej jakoś pomóc, kiedy otworzyłem drzwi, zauważyłem jak leży tyłem do drzwi i poczułem się jak w jakimś cholernym deja vu.Znowu tyłem do drzwi, na łóżku i lekko drgała, czyli płakała. Miałem już serdecznie dosyć. Chciałem wyjść szybko z pokoju, pobiec do Paula i wygarnąć mu to i owo, ale w tym momencie odwróciła się do mnie i popatrzyła... DOSŁOWNIE jakby zobaczyła ducha, do końca nie wiedziałem o co jej chodziło, do momentu aż nie zobaczyłem światła w łazience.
- Z..Zayn? - Zapytała jakby sama nie wierzyła w to co widzi. - Przecież ty... znaczy...- Nie wiedziała co powiedzieć. Była totalnie zaskoczona.
- Kto jest w łazience? - Zapytałem, ale nie otrzymałem odpowiedzi, więc powtórzyłem pytanie. - [T.I], kto tam jest? - Odezwałem się ciut głośniej
- J.... to znaczy, bo widzisz.. wróciłam do pokoju i... myślałam. - Plątała się, nie wiedziała co powiedzieć. Stwierdzenie, że była w szoku to za mało, sam nie wiedziałem, jak określić jej stan. Jedno było pewne na sto procent. W tej przeklętej łazience to nie ja.
- Spokojnie [T.I]. Kto tam siedzi? To on? - powiedziałem trochę ciszej, na wypadek jakbym miał rację, jednak dziewczyna przecząco pokiwała głową. - Co do cholery?
- Kiedy wyszłam, on był w pokoju, wróciłam sama,nikt za mną nie szedł. Weszłam do pokoju, zobaczyłam, że cie nie ma, a kiedy usłyszałam szum wody, pomyślałam że bierzesz prysznic. -
Wyjaśniała.
Usiadłem koło niej.Nie powiem, byłem denerwowany tą całą sytuacją z Paulem, stresowałem się jutrzejszym występem, a żeby tego było mało zastałem [T.I] znowu wyraźnie załamaną w dodatku ktoś obcy jest w NASZEJ łazience. Kilkanaście minut później wszystkie odgłosy w łazience ucichły, zgasło światło. Moja tymczasowa współlokatorka była nieźle zestresowana, wtuliła się we mnie tak mocno jak to tylko możliwe, ja natomiast oplotłem ją ramieniem. Kiedy zobaczyłem postać wyłaniającą się z łazienki, na dodatek w samym ręczniku zamarłem.
___________________
Eh, Kochani, co tu dużo mówić, macie kolejną część z Zaynem. Ciekawe kto tak bezczelnie wtargnął do łazienki Zayna i [T.i]..hmm sama jestem tego ciekawa :P. A teraz poważnie bardzo Was przepraszam, że tak daaaaaawno znowu mnie nie było. Pisanie imaginów idzie mi coraz gorzej. Widzę, że pod ostatnią częścią pojawiły się komentarze, za które dziękuje i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej. Mam nadzieję, ze sę nie gniewacie, że tak długo. Pewnie myślicie, że zapomniałam o Was, ale spokojnie, nigdy o Was nie zapomnę. Nie wiem kiedy kolejna część.Piszcie w komentarzach wszelkie uwagi, zastrzeżenia a może macie jakieś pomysły na ciąg dalszy. Dla osób, które myślą, że będzie z tego fanfic mam złą wiadomość, ponieważ to jest tylko taki dłuższy imagin, chociaż kto wie, moze wyjdzie z tego fanfic jakiś krótki :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)