Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś ją zobaczę. Jak ona śmie pojawiać się w moim życiu na nowo? Po tym co zrobiła? Nie wierze.
- Cynthia? Co Ty tu robisz do cholery? W ogóle jak się tu znalazłaś? Po co?! - W tym momencie byłem jak tykająca bomba zegarowa, robiłem wszystko by nie wybuchnąć, ale jak ją zobaczyłem i to jeszcze prawie nagą w moim pokoju szlag mnie trafił.
- No skarbie, nie mów, że się nie cieszysz na mój widok. Znalezienie Ciebie nie było trudne, internet wie wszystko kochanie. - Krew się we mnie burzyła coraz bardziej, jak ona w ogóle mogła mnie tak nazywać? Zdradziła mnie,a teraz stoi tu w samym ręczniku, bez mojej wiedzy jakbyśmy dalej byli razem. Na domiar złego [T.I] musi przy tym być i tego słuchać.
- Wyjdź!! - Nie reagowała, wstałem więc gwałtownie,podszedłem do drzwi gwałtownie je otwierając i ponownie krzyknąłem. - Ogłuchłaś do cholery??!!! Wyjdź natychmiast i nigdy nie wracaj... najpierw mnie zdradzasz a teraz ??! Czego Ty chcesz?? Bym wrócił do Ciebie? Haha, dobry żart...Wynocha!!! - [T.I] była tak wystraszona, że zaczęła płakać zwinięta w kącie na łóżku.. Cynthia spojrzała na mnie ze łzami w oczach, wzięła torebkę i ciuchy, w końcu wychodząc. Trzasnąłem za nią drzwiami i siadłem ostrożnie obok wystraszonej i zapłakanej dziewczyny.
- Ej, nie płacz. Przepraszam, że krzyczałem, nie chciałem naprawdę. Proszę Cię [T.I]. Już dobrze ona nie wróci. - Przytuliłem Ją ponownie próbując uspokoić. - Chodź spać, jutro koncert. Musimy być wyspani.
Poszedłem się myć i przebrać by w końcu móc się położyć. Dziewczyna była już gotowa, a mnie nie było zaledwie piętnaście minut. Myśląc, że [T.I]już śpi ostrożnie położyłem się obok, a kiedy chciałem gasić światło, dziewczyna mnie zatrzymała, w efekcie zostawiłem lampkę i spojrzałem z zaciekawieniem na dziewczynę.
- Emm, ja przepraszam... powinieneś się wyspać, jutro ważny dzień, ale pomyślałam czy nie mogłabym..tak jak ostatnio, za nim przyjechaliśmy... - Widać było, że była skrępowana. Dobrze wiedziałem o co chciała zapytać, ale wyglądała tak słodko kiedy się rumieniła, że postanowiłem ją jeszcze chwilę "pomęczyć".
Niestety albo i stety tym razem zawstydziła się tak bardzo, że po prostu zamilkła, na co się lekko uśmiechnąłem. Rozłożyłem ramiona, by dać jej wyraźny znak, że wiem o co chciała zapytać.
Szatynka zareagowała natychmiast, przytulając się,układając głowę na mojej klatce piersiowej, po czym natychmiast zasnęła. Wyglądała przeuroczo, przez co nie mogłem się powstrzymać i zanim zgasiłem światło pocałowałem jej czoło, po czym po prostu zasnąłem.
***
- Byliście niesamowici! - Krzyknęłam i wyściskałam chłopaków,gdy tylko koncert dobiegł końca, a Oni znaleźli się za kulisami.
- Ah, już nam tak nie słodź, poza tym to nie my jesteśmy niesamowici a nasi fani, tylko im zawdzięczamy to wszystko co teraz mamy, to oni nas wspierają, głosują i w ogóle. - Wychwalał Niall.
Jego miłość do fanów jest niesamowita, reszta chłopaków też ich kocha, jednak najwięcej zachwytów słuchać właśnie od blondyna.
- Dobra słodziaku, znikamy do garderoby, bo jeszcze autografy i zdjęcia czekają. Musimy się pospieszyć. - Odezwał się Liam.
- Właśnie Li ma racje, zbierajcie się.- Popchałam ich w stronę garderoby i podążyłam za nimi.
Podczas, gdy chłopcy mieli spotkanie z fanami, ja czekałam pod areną. Tu wcale nie chodzi o to, że nie chciałam tam być, bardziej chodzi o te wszystkie dziewczyny. Mierzyły mnie wrogimi spojrzeniami, jakby chciały powiedzieć " Zginiesz! Zobaczysz! ". Czuje się w takich sytuacjach po prostu nieswojo, biorąc oczywiście pod uwagę fakt, że nic złego nie zrobiłam. Nie kręcę z żadnym z nich, nie jest w związku, po prostu mam to szczęście, że się zaprzyjaźniliśmy. Czekałam jeszcze z dwie godziny, które wydawały się wiecznością, na szczęście w końcu wrócili i mogliśmy jechać do domu. Całą drogę milczałam, za to chłopcy mieli zawziętą dyskusję o fankach i ich dziwnych zachowaniach na koncercie, czy też podczas spotkań tuż po nim. Dziwiło mnie zachowanie niektórych dziewczyn względem chłopaków. Najważniejsze jednak było to, że te wszystkie akcje, wywoływały u nich ogromną radość. Ich szczęście dla mnie to priorytet. Znamy się krótko, jednak dogadujemy się jak wieloletni przyjaciele, jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo, którego ja nigdy nie miałam.
- [T.I], Słuchasz nas? - Dopytywał się Louis.
Dopiero do mnie dotarło, jak bardzo byłam zamyślona.
- Ehmm...tak, tak przepraszam. - Zapewniłam, chociaż chyba Lou tego nie kupił.
- Czyżby? T o czym w takim razie mówiliśmy? - No to wpadłam.
- Ymm... hmm.. no.... Eh dobra wyłączyłam się, wybaczcie.
- Co Ci jest? Całą drogę jesteś zamyślona, nieobecna, milcząca. Ktoś Cię skrzywdził? Paul coś Ci zrobił? - W końcu przemówił Zayn. Mówiłam już jak bardzo lubię jego głos? Nie? To właśnie mówię.
- Nie, on mi nic nie zrobił...ale...- Nie miałam siły, spuściłam głowę, w też momencie po policzku popłynęła mi niekontrolowana łza. - One...one mnie nienawidzą.- W końcu dokończyłam.
- One?- Zdziwili się. - Jakie one? O czym ty mówisz? - Zapytał.... uwaga niespodzianka..... Harry.
- No, fanki. Wasze fanki. Zrobią wszystko, by się mnie pozbyć z waszego życia.
______________
Część, krótka, jak dla mnie beznadziejna, ale pewna osóbka, dla której postanowiłam zadedykować tą część, w prost nie mogła się doczekać, tak więc.... Iwonka to dla Ciebie :) Jeśli chcecie możecie zaproponować ciąg dalszy, albo po prostu napisać co chciałybyście, by się stało w życiu Zayna, [T.I] oraz Cynthii ;).
Dziękuję <3 *_* Next poproszę :3
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next *.*
OdpowiedzUsuń