środa, kwietnia 02, 2014

Louis część I

Mamo Wychodzę, zajmij się z Nicholasem!- Poprosiłam mamę, gdy wychodziłam do pracy. Może jednak zacznę od początku. Mam na imię [T.I], mam 20 lat. Mieszkam w Londynie z rodzicami i moim czteromiesięcznym synkiem Nicholasem. Dla ojca Nicholasa okazałam się tylko i wyłącznie dziewczyną na jedną noc, rano już go nie było, nie zostawił numeru, adresu, NIC zupełnie nic. Pewnie wielu z Was zastanawia się jak poznałam ojca mojego synka. Było to na imprezie, na którą zabrała mnie moja przyjaciółka. Podszedł do mnie, postawił drinka. Jeden, drugi trochę tańców i kolejne trzy drinki, kiedy oboje byliśmy już mocno upojeni procentami coś we mnie wstąpiło i zapragnęłam go pocałować, tak po prostu nic więcej, tak też zrobiłam. Nieśmiało zbliżyłam usta ku ustom chłopaka i musnęłam delikatnie, kiedy zauważyłam, że chłopak nie odsuwa się a wręcz oddaje pieszczotę pogłebiłam pocałunek, ręce oplotłam na karku chłopaka, a on obiął mnie w pasie, nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w pokoju. Po prostu się stało. Rano chłopak jakby zapadł się pod ziemie. Czułam się okropnie, nie dosyć, że boli mnie głowa po imprezie to jeszcze przespałam się z człowiekiem, który mnie po prostu wykorzystał, to był jakiś koszmar. Od zawsze byłam osobą, która nie lubiła pokazywać, że jest jej źle, tym razem było identycznie, ubrałam się ogarnęłam twarz zeszłam na dół, gdzie jeszcze wszyscy spali oczywiście wliczając w to moją przyjaciółkę. Wyszłam po cichu z budynku i zmierzałam w kierunku domu. Dni mijały, nikt dalej się nie dowiedział o tamtej nocy, nawet [ I.T.P].Minął miesiąc od imprezy i od tamtej felernej nocy, wszystko było by ok gdyby nie to, że czułam się od kilku dni dziwnie. Miałam co rano okropne mdłości, wzmożony apetyt co mnie zdziwiło bo jadłam tyle co zwykle, a mimo to mój żoładek domagał się jedzenia i to takiego, że dzisiaj jak o tym pomyśle to aż mnie mdli nie wiem jak mogłam jeść takie obrzydliwe rzeczy. Pewnego dnia kiedy zasiedliśmy do śniadania, mama zrobiła moje ulubione tosty, niestety zrobiło mi się nie dobrze i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam, chociaż naprawdę nie miałam czym, kiedy wróciłam do kuchni taty już nie było bo się spieszył do pracy a mama sprzątała po śniadaniu, jednak kiedy mnie zobaczyła zaprzestała wykonywanie swoich zajęć i usiadła przy stole wlepiając we mnie wzrok.Kiedy się tak na mnie wpatrywała w końcu wybuchłam i zapytałam.
 - Mam coś na twarzy? Czemu mi się tak przyglądasz ? - Wypytywałam.
- Wiesz córciu to chyba ja powinnam zadawać pytania, a więc.. co się z Tobą dzieje? Wymiotujesz bez powodu, jesz chyba za całą drużynę piłkarską? Powiesz mi, czy mam się domyślać?.- Wypytywała, strzelała pytaniami, jak żołnierz z karabinu.
Początkowo milczałam puszczając mimo uszu pytania rodzicielki, jednak gdy podniosła znacznie głos, coś we mnie pękło i się popłakałam. Płakałam jak małe dziecko, mama nie wiedziała co się dzieje, zaczęła mnie przytulać i przepraszać, że krzyknęła, a ja nie mogłam jej nawet powiedzieć, że nie o krzyk chodzi, miałam niewyobrażalnie wielką gulę w gardle, kiedy się jednak troszkę uspokoiłam powiedziałam kobiecie co się wydarzyło miesiąc temu bez szczegółów ale nie ominęłam żadnego faktu. Kobieta była w szoku, patrzyła się jeszcze intensywniej, niż miało to miejsce za nim o wszystkim jej powiedziałam.
- Mamo proszę Cię, nie milcz.. powiedź coś błagam.- łkałam, byłam zrozpaczona, zestresowana władały mną przeróżne emocje jednak nie radość. Byłam przerażona.Chciałam w tej chwili, chociażby awantury, kłótni, żeby na mnie nakrzyczała cokolwiek by tylko usłyszeć jej głos. Jednak takiej reakcji się nie spodziewałam, podeszła do mnie przykucnęła i mocniej niż kiedykolwiek mnie przytuliła, byłam zaskoczona, mile ale jednak zaskoczona.
- N-Nie gniewasz się na mnie ? -  Zapytałam zdziwiona, jednak już dużo spokojniejsza.
- Córciu, co prawda nie skacze z radości, ale to nie Twoja wina skąd mogłaś wiedzieć, że ten chłopak tak Cię oszuka, nie martw się. Będzie dobrze zobaczysz, ułoży się, nie płacz już kochanie.- kobieta uspakajała mnie w swoich ramionach.
Kiedy emocje nieco opadły siedziałyśmy, na kanapie w salonie piłyśmy kakao i rozmawiałyśmy, nawet chumor znacznie mi się poprawił, jednak kiedy zobaczyłam tatę w drzwiach emocje znowu wzięły górę. Czy płakałam?Nie. Tym razem byłam zestresowana, mama to przyjęła jakoś, ale tata to nie wiem, ale i tak musze mu powiedzieć.
 - Cześć dziewczyny, jak tam u Was, ale jestem zmęczony.- Powiedział od progu.
 - Cześć!-krzyknęłyśmy obie. - Mógłbyś na chwilę do Nas dołączyć chciałybyśmy porozmować, a właściwie [T.I] by chciała.
- No dobrze córeczko, co się więc stało?- Zapytał spokojnie tata.
Jednak kiedy mu wszystko opowiedziałam, był... zły, bardzo zły jednak minęła chwila i się uspokoił. Spędziłam z Nimi cały wieczór, jak za dawnych czasów, czas do wieczora zleciał bardzo szybko, w pewnym momencie zachciało mi się spać, wstałam i zmierzałam w kierunku mojego pokoju, żegnając się z rodzicami.
Kiedy weszłam do pokoju jedyne o czym teraz marzyłam to by się umyć ubrać w piżamę i po prostu iść spać. Dni mijały, potem tygodnie aż w końcu miesiące, ja czułam się nawet nieźle, tyle że po prostu coraz ciężej mi się chodziło, puchły mi nogi, bolały mnie plecy, byłam ospała, i czekałam już tylko na poród.
Byłam w 8 miesiącu ciąży, do porodu jeszcze kilka tygodni, umówiłam się z przyjaciółką, pogoda była całkiem niezła więc ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i pojechałam na spotkanie z [I.P].
Szłyśmy przez park, w pewnym momencie zakręciło mi się w głowie a zaraz potem poczułam że moje spodnie są mokre, po prostu całe mokre. Początkowo się przeraziłam jednak chwile później oprzytomniałam i natychmiast wybłagałam moją towarzyszkę by wezwała karetkę, tak też zrobiła, bardzo się bałam przecież na poród jest jeszcze za wcześnie, za nim zabrali mnie do karetki poprosiłam jeszcze dziewczyne by zadzwoniła poinformować moich rodziców o zaistniałej sytuacji. Minęło kilka jak dla mnie długich minut, funkcjonariusze wzieli mnie do karetki a po moich błaganiach również [I.P].
Poród był dłuuugi i męczący, jednak obyło się bez komplikacji, przewieźli mnie na sale poporodową, a mojego maluszka na jakieś rutynowe badania, w sali siedzli ze mną rodzice. Po chwili do sali weszla pielegniarka z moim synkiem. Podała mi go na ręce trzymałam go w ramionach byl przeuroczy, z miejsca go pokochałam, był śliczny.
- Mogę go potrzymać?- Zapytała moja mama.
- Ależ mamo oczywiście, że możesz przecież to Twój wnuk.- Uśmiechnęłam się, co kobieta odwzajemniła. Dałam jej mojego skarbeczka, az z jej oczu poleciały łzy, po prostu się wzruszyła.
- Jest prześliczny, masz już imie? - zapytała moja mama wpatrując się w oczka mojego aniołka.
- Tak mamo,dam mu na imie Nicholas.- Uśmiechnęłam się do niej ponownie i również tym razem odwzajemniła gest jednak zaraz znowu spojrzała na małego i odezwała się jakby do niego.
- Witaj na świecie Nicholasku, jestem Twoją babcią.Dziadek przyjdzie do Ciebie później, bardzo Cię kochamy wiesz? - Kiedy to usłyszałam wzruszyłam się ogromnie, mały na te słowa zamrugał słodko oczkami, ziewnął i zasnął.
Siedziałyśmy długo rozmawiając patrząc na nowego członka rodziny jak słodko śpi. Dochodziła godzina 18:00 w tym momencie wszedł mój tata, tak jak mówiła mama a mały Nicholas obudził się jak na zawołanie, wziełam go na ręce nakarmiłam, przywitałam się z tatą, który jak zobaczył małego zamarł, widać było, że się wzruszył cała sytuacja z moją ciążą go zezłościła ale wiedziałam, że w tym momencie zmiękło mu serce, i to czego mi nie wybaczył w tym momencie mi odpuścił. Usiadł na łóżku, pocałował mnie w czoło spojrzał na małego i bezgłośnie poprosił o zgodę na wzięcie małego na ręce, oczywiście nie mogłam nic innego zrobić jak tylko zgodzić się i podać mu chłopca.
- Cześć brachu, jestem Twoim dziadkiem, bardzo miło mi Cię poznać - powiedział i  chwycił leciutko maleńką rączkę Nicholasa.- Widząc całą sytuacją i słysząc słowa taty nie mogłyśmy wspotrzymać się od cichego chichotu, tata był w nim zakochany.
Minęły 3 dni,wczoraj wyszliśmy ze szpitala. Nicholas był naszym oczkiem w głowie, był kochany, rozpieszczany, ale zdecydowanie najbardziej na jego punkcie oszalał tata.
Kiedy tylko wracał z pracy,zjadał obiad szedł do mnie do pokoju patrzył co robił jego ulubieniec, jeśli widział że mały nie śpi, kazał go ubrać i brał go na spacer a ja miałam chwilę by odetchnąć, odespać, bo niestety mój królewicz życzył sobie w nocy pokarmu, kiedy akurat nie było pogody, tata i tak zajmował się małym, śmiałyśmy się z mamą, że gdyby mógł karmiłby go, ubierał, przewijał i w ogóle, pełno etatowa niania idealna.
Kamień spadł mi z serca,ze tacie ta złość przeszła, a mały okazał się jego ulubieńcem, oczywiście pewnie myślicie, że ja się nim nie zajmuję, ale się mylicie, kocham tego małego człowieczka nad życie, spędzam z nim równie dużo czasu co mój tata, wychodzimy na spacery, bawimy się razem.
Dzisiaj właśnie jest jeden z tych dni, kiedy wybieram sie z małym na spacer, umówiłam się z [I.P], chciała bardzo małego zobaczyć, a jeszcze nie miała okazji, coś czuje że nie tylko babcia mama i dziadek się zakochają w Nicholasie, ale i ciocia. Uśmiechnęłam się kiedy wyobraziłam sobie reakcje dziewczyny na widok malca.
Spotkanie przebiegło tak jak się spodziewałam [T.I] totalnie zakochała się w małym, tak wycałowany i wyściskany to on chyba jeszcze nigdy nie był.
- Taki mały a już łamiesz kobiece serca syneczku.- pocałowałam synka w główkę i zaśmiałam się z moich myśli.
Czas mija Nam bardzo szybko, mały niebawem będzie miał cztery miesiące, a ja będę musiała wrócić do pracy. To było trudne, ale jak mus to mus.
Miałam już doświadczenie, pracowałam już jako stylistka znanej grupy niestety z tego co wiem zespół się rozpadł, no nic będę musiała znaleźć inną pracę. Kiedy przeglądałam internet w pewnym momencie zadzwonił telefon i to co zobaczyłam na ekranie zaskoczyło mnie. Dzwonił Harry, poznaliśmy się w sumie przypadkiem, był z nim wtedy jeszcze Zayn, Liam i Niall. Spędziłam z nimi dużo czasu, jednak nie utrzymaliśmy kontaktu, tym bardziej zdziwiło mnie to że dzwonił.
- [T.I]? Cześć, Harry mówi. Mam nadzieję, że mnie pamiętasz, mam do Ciebie sprawę.
- Yyy... Cześć Harry jasne,że Cię pamiętam co tam u Ciebie i chłopaków ??
- Noo właśnie, dobrze że o to pytasz słuchaj, byliśmy nie dawno w programie typu talent show i połączyli mnie Zayna, Nialla i Liama z jeszcze jednym chłopakiem, dopiero zaczynamy, ale... potrzebujemy sty.....- w tym momencie mu przerwałam.
- Zgadzam się, kiedy mam się stawić u Was? - Zapytałam entuzjastycznie.
- O jak miło że Cię aż tak ucieszyła moja propozycja, możesz zacząć od powiedzmy jutra?
- Tak jasne, nie ma sprawy.- Dzięki Harry, pozdrów chłopaków i do zobaczenia jutro.
Chłopak się ucieszył, pożegnaliśmy się i zakończyliśmy połączenie. Byłam zadowolona z  tej wiadomości. Od razu pobiegłam  do rodziców by przekazać im dobra wiadomość. Gdy tylko zeszłam na dół, a mały mnie zobaczył, zaczął się uśmiechać, i wyciągać rączki w moją stronę a tata, który go akurat trzymał był wyraźnie zawiedziony, ale oddał mi chłopca a ja go od razu przytuliłam i pocałowałam.
- Mamo, tato... mam dla Was wiadomość.- Mówiłam poważnie.
- Tak córciu co tam?- Zapytali rodzice od razu.
- Dostałam propozycję pracy, z początkującym zespołem, znam czwóro z nich, jutro jeszcze poznam piątego członka zespołu. Zajmiecie sie Nicholasem?- Zapytałam i zobaczyłam, że zaświeciły im się oczy, jednak nikogo to chyba nie zdziwi jak powiem, że najbardziej tacie.
- Ależ kochanie nie ma problemu, zajmiemy się naszym skarbem.Nie martw się.- uśmiechnęła się mama.
- Bardzo Wam dziękuje, kocham Was.- powiedziałam i uścisnęłam ich.
Mały kiedy to obserwował zaczął coś gaworzyć po swojemu po czym zaczął się głośno śmiać.- bardzo nas to zdziwiło, bo nigdy tego nie robił.
Dochodziła 20:00, pożegnałam się z rodzicami, oni wycałowali i wyściskali małego.Zabrałam go na górę, umyłam,ubrałam piżamkę, nakarmiłam i uśpiłam. Kiedy mały już spał. Sama poszłam do łazienki, umyłam się przeprałam i poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz