niedziela, czerwca 16, 2013

Imagin część I

Na początku Kochani przepraszam, że tak dawno mnie z Wami nie było,no i niestety pewnie będę wchodzić teraz rzadko. Dzisiaj powracam do Was z imaginem kolejnym będzie to po raz pierwszy w moim wykonaniu imagin częściowy. W tym poście umieszczam pierwszą część. Kolejne będą nie wiem kiedy ale zaglądajcie, to sami się przekonacie. Mam nadzieje, że się Wam spodoba . Oczywiście komentarze mile widziane :-) .

_____________________________________________________________________________



  Czy zastanawialiście się kiedyś jak to jest żyć ze świadomością, że nigdy nie spotka się swojego idola idoli? Ja tak i powiem Wam, że miłe uczucie to nie jest. Może od początku mam na imię [T.I] .Mieszkam w Polsce w małej miejscowości, oczywiście mam swoich idoli różnych lecz takimi, którzy są dla mnie najważniejsi jest oczywiście zespół One Direction. Pięciu chłopaków, którzy odmienili moje życie nie znając mnie, nie wiedząc o tym kim jestem, gdzie jestem, a jednak odmienili moje życie jak na ironie z tego sobie też pewnie sprawy nie zdają, i pewnie się nie dowiedzą. Chłopaki też wiele mnie nauczyli np. tego że nie można tracić nadziei, bo marzenia się spełniają, i powiem Wam, że tak naprawdę tą lekcje zapamiętałam mimo wszystko i starałam się tej nadziei nigdy nie tracić, jak się później okazało było warto. Pewnego dnia gdy leżałam w łóżku w sumie to załamana. Dlaczego? A no dlatego, że jak się okazało moi idole w końcu mieli być w Polsce, miał być koncert na który Polish Directioners tak czekały. Niestety ja wiedziałam, że i tak nie pojadę i nie spełnię swoich marzeń, tak wiem mówiłam że nie tracę nadziei i wiary w to że kiedyś spełnię swoje marzenia jednak czasami tak jak np. dzisiaj ową nadzieję traciłam nawet szczerze mówiąc nie słuchałam, kiedy ma się odbyć koncert wiem tylko że w mieście daleko mnie a ja nie mam jak się tam dostać, w takim stanie przeleżałam, z dwa dni byłam załamana, nie jadłam nie piłam generalnie jakbym umarła, wiecie taka śmierć za życia. Pewnie teraz myślicie sobie, że to tylko koncert, że jeśli nie ten to następny, że jeśli się w coś wierzy bardzo, bardzo  mocno to i się kiedyś moje marzenie spełni. Jednak ja wpadłam w taki stan nie tylko ze względu na koncert, ale i też na to że tak naprawdę uświadomiłam sobie iż moje życie jest tak naprawdę nudne, nic się w nim nie dzieje, nie chodzę na imprezy bo i tak nie ma gdzie. Po dwóch dniach, usłyszałam pukanie do drzwi które początkowo zignorowałam, jednak było słychać że osobie po drugiej stronie bardzo się pali by wejść do mieszkania, tak więc niechętnie zwlokłam się z łóżka i nawet nie przejmując się za bardzo jak wyglądam otworzyłam drzwi i zobaczyłam przyjaciółkę, od razu gdy mnie zobaczyła zaczęła mnie ochrzaniać, mówić że się martwiła i że ma dla mnie jakąś mega wiadomość. Była zdenerwowana zaistniałą sytuacją, tym że nie odbierałam, nie dawałam znaku życia, jednak równocześnie była szczęśliwa co właściwie mnie długo nie zastanawiało bo skoro ja słyszałam o koncercie to ona tym bardziej również kochała chłopaków, z tą różnicą że ona miała możliwości by pojechać na koncert. Po chwili moje przemyślenia przerwała [I.T.P].
- Po pierwsze dobrze, że żyjesz bo się martwiłam wariatko, po drugie posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie.
Usłyszawszy te słowa „posłuchaj mnie bardzo uważnie” nie wiem czemu ale nogi się pode mną ugięły i momentalnie zaskoczona tonem, już teraz poważnym tonem swojej przyjaciółki usiadłam.
- Co się stało?- zapytałam.
- Co się stało?! Ty się mnie pytasz co się stało?. [T.I] Telewizji nie oglądasz?!Nasz ukochany zespół ma być w Polsce, a Ty się pytasz co się stało?! – dziewczyna nadawała jak nakręcona.
- [I.T.P] spokojnie ! Uspokój się i opowiedz mi spokojnie, co Cię tu sprowadza? bo ja nic nie rozumiem. Wiem że się cieszysz, to było nasze marzenie, żeby ich na żywo zobaczyć i poznać jak się uda, ale spokojnie. Jedziesz tak w ogóle? – Zapytałam
- JEDZIEMY!!!! – krzyknęła uradowana a ja zamarłam.
- Ale jak to? Przecież…- Nie dokończyłam bo przyjaciółka mi przerwała.
- Tak wiem, nie masz jak jechać bla bla bla, ale nie tym razem maleńka -  Zawsze tak do siebie mówiłyśmy, więc nie ochrzaniłam jej za to.
- Jak to nie tym razem? Co Ty mi chcesz powiedzieć? – W tym momencie pobladłam, bałam się trochę tego co ona może wymyśleć.
- Jak to co ? Jedziemy razem, mamy już transport załatwiony,bilety są i to nie jakie byle bilety tylko…- Przerwała.
- No mów wreszcie.- Byłam coraz bardziej podenerwowana.
- Spokojnie, uspokój się usiądź trzymaj się mocno bo padniesz.
- No do cholery, [I.T.P] mów wreszcie!!- Wręcz krzyknęłam.
- No już, już . Jak wiesz mój wujek jest ochroniarzem tak się składa, że będzie również na tym koncercie jako ochrona. Przy okazji jak się dowiedziałam przez przypadek jest dobrym przyjacielem jakiegoś gościa z rodziny menagera chłopaków, nie wiem kolegi, kuzyna, brata. Dobra nie ważne. Mój wujek wiedząc jak zależy Nam na tym by być na ich koncercie, porozmawiał z tym swoim znajomym by porozmawiał z menagerem chłopaków….- Jak zwykle zamilkła, już byłam naprawdę na nią nieźle wkurzona, ale po chwili zaczęła znowu.
- No i tak jak został poproszony tak porozmawiał i tym sposobem nie tylko jedziemy na koncert ale mamy też... WEJŚCIÓWKI VIP!!! A wiesz co to oznacza?!
Po tym co powiedziała mi [I.T.P], zamarłam nie wiedziałam co powiedzieć i zwyczajowo jak to ja zaczęłam płakać. Dziewczyna była wyraźnie zdziwiona moją reakcją, przecież najpierw płacze bo nie mogę jechać na koncert, a teraz jak jadę i to z wejściówką za kulisy rozklejam się i tak i tak.
- Co jest? Myślałam, że się ucieszysz?, a  Ty płaczesz?? Wiesz jeśli nie chcesz tego biletu i w ogóle to ja pójdę z kimś innym. -  Powiedziała dziewczyna.
- NIE!!!! Tzn. nie, nie oddawaj tych biletów, cieszę się bardzo. Płacze ze wzruszenia nawet nie wiem co powiedzieć- podeszłam do dziewczyny i tylko ją przytuliłam i powiedziałam ciche dziękuje.
- A powiedź mi kiedy, kiedy ten koncert jest? - Zapytałam już bez łez, smutku a nawet ze spokojem i uśmiechem na twarzy.
- No właśnie bo widzisz, ten koncert… on…
- Wykrztuś to z siebie dziewczyno w końcu. Kiedy?!
- No właśnie o to chodzi że… musisz się zbierać bo mamy jakies 5 godzin a trzeba jeszcze dojechać – Powiedziała z uśmiechem jakby nigdy nic, a ja.. ja się tylko na nią spojrzałam.
- Co się tak gapisz? Zbieraj się bo się spóźnimy.- uśmiechnęła się i delikatnie popychała w stronę łazienki. 
 
                                                     ***


Imagin a właściwie początek napisałam trochę z mojego życia..ale nie ważne. Już nie długo kolejna część, a może umówimy się tak, że jeżeli pod tą częścią będzie 7 komentarzy, wstawię następną część :) <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz